* CAROLINE *
Myślałam,że zaraz eksploduję. Byłam jak tykająca bomba, która w każdej chwili gotowa była do autodestrukcji. Chodziłam z miejsca do miejsca, zastanawiając się jak ten dzisiejszy dzień będzie wyglądać! Cholera, zachciało jej się "przyjacielskich zakupów"?! Ja jej dam, zakupy! Pożałuje,że wpadła na ten pomysł. Weszłam do mojego pokoju, trzaskając za sobą drzwiami i szybko zrzuciłam z siebie koszulkę Harry'ego i w samej bieliźnie stanęłam przed ogromną szafą w mojej garderobie. Wybrałam TEN zestaw i szybko przeszłam do toalety. Rozczesałam moje długie włosy, po czym związałam je w wysoką kitkę i nałożyłam delikatny makijaż. Po chwili do pokoju wszedł Harry, nie zważając na to, że byłam w trakcie malowanie kresek na powiekach szybkim ruchem obrócił mnie do siebie i ujmując moją twarz w dłonie, złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Poczułam jak kręci mi się w głowie, oparłam się lewą ręką o blat łazienki i zaczerpując powietrza, odwzajemniłam jego pocałunek. Loczek oparł swe silne dłonie, na moich pośladkach i z łatwością, poderwał mnie do góry. Mocno chwyciłam się jego szyi i nogami zaparłam o jego tułów. Całował mnie z namiętną pasą, sprawiając, że zawroty głowy się nasilały. Każdy pocałunek, przynosił coś zupełnie innego. Wyznaczaliśmy kolejne granice.
- Wystarczy jak na przeprosiny?
- Jakie przeprosiny?- zapytałam całując go w usta,a on się zaśmiał.
- Taylor, już jest.-odpowiedział, a ja zesztywniałam.
- Zniszczyłeś piękną chwilę.-powiedziałam poważnie i odsunęłam się od niego.
- Nie musisz wcale tam iść...
- Daj spokój Harry, idę na te cholerne zakupy z nią tylko po to, żeby się od nas odczepiła.
- Dobrze wiesz,że tak łatwo się nie odczepi.
- Może i tak,ale wartko próbować.- powiedziałam kładąc nacisk na słowa.- Możesz już postawić mnie na ziemi?
- Mogę liczyć na jeszcze jednego całusa?
- Nie.
- Ty chyba tak pozostaniemy.
- Hazza, jesteś nie możliwie głupi!
- Tak, tak... też Cię kocham!
- Stuknij się w ten durny łeb.
- Oczywiście. Wieczorem masz do mnie przyjść i obejrzymy film.
- A Niall będzie w domu?-zaśmiałam się.
- Powiem mu,że przychodzisz...
- Dobra, a teraz postaw mnie bo nasza seksowna blondyneczka czeka.
- Będę tęsknić.
- Nie kłam.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Złapałam za torebkę, która leżała na łóżku i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Dzisiaj było naprawdę ciepło. Gdy wyszłam na dwór, dopiero wtedy poczułam jak słońce daje się we znaki. Aż ciężko było uwierzyć, że to początek marca,a nie lipiec. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i z ogromnym grymasem na ustach spojrzałam w kierunku samochodu zaparkowanego przed moim domem. Srebrne porsche carrera, oblewały promienie słońca, nadając mu jeszcze większego blasku. Nie chętnie podeszłam do samochodu i wsiadając, usiadłam po stronie pasażera. Taylor nie zwracała na mnie swojej uwagi, zajęta była malowaniem ust krwistoczerwoną szminką, przeglądając się w przednim lusterku. Gdy skończyła, posłała mi wymuszony uśmiechem i ruszyła.
- Będziemy się bardzo dobrze bawić, Caroline-powiedziała.
- Oczywiście, z tobą zawsze.-prychnęłam poirytowana i całkowicie ją ignorując spojrzałam w bok, obserwując mijany przez nas krajobraz. Po chwili, jechałyśmy już jedną z głównych ulic Londynu, mijając sklepy drogich projektantów. Taylor zaparkowała na jednym placów głównych, na parkingu strzeżonym i razem wyszłyśmy z samochodu. Rozejrzałam się w około. Nigdy tutaj nie byłam, choć troszkę już tu mieszkam. Przed nami rozciągała się ogromna promenada, usiana budkami sklepów i narożnych kawiarenek. Blondynka, oddała kluczki parkingowemu i rzucając mi przelotne spojrzenie, ruchem dłoni wskazała mi jedną z restauracji. Przygryzłam delikatnie wargę. Cholernie bałam się tego,co zaraz mogło się stać.
***
- Usiądź, proszę.-powiedziała wskazując na drogocenne krzesło, w odcieniu orzecha. Nie miałam nic innego do zrobienia, jak usiąść na przeciwko niej. Dopiero teraz mogłam jej się lepiej przyjrzeć. Makijaż miała bardzo delikatny, myślę,że właśnie o to chodziło. Zadaniem ust, które pomalowane było w odcieniu czerwieni było przykuwanie uwagi. Blond włosy, związane miała w wysokiego kucyka, a ubrana była w przewiewną, pudrową sukienkę i brązowy sweterek. Małą kopertówkę, oparła na udach i splatając swoje dłonie ze sobą, oparła na nich brodę, oczekując na kelnera.- Nie martw się, jak nie trzeba to nie gryzę.- zrobiłam zdziwioną minę.
- Sugerujesz,że ja mogę?-spytałam zdenerwowana
- Ależ skądże.-odparła z tajemniczym błyskiem w oku.- Myślę,że zjemy deser i przejdziemy się do galerii handlowej, która jest za rogiem. Na co masz ochotę?
- Nie zamierzam przy tobie jeść.-odpowiedziałam.- Pójdę to toalety,a ty co zrobisz? Dosypiesz mi coś do ciasta, albo kawy?
- Widzę,że myślisz.-powiedziała wyjmując z torebki małą fiolkę z przeźroczystym płynem i zamachała mi nią przed oczyma- Dla sytuacji awaryjnej.-powiedziała i schowała ją z powrotem.
- Czego chcesz?-zapytałam twardo, nadal nie dowierzając, że byłaby gotowa zrobić coś takiego.
- Chcę się z Tobą zaprzyjaźnić, Caroline.-powiedziała z udawanym uśmiechem.- W głębi dusze, obie jesteśmy takie same. Należymy do tego samego świata.
- Mylisz się.-powiedziałam.- Nie jestem taka jak ty.
- Może jeszcze tego nie widzisz,ale to kwestia czasu.-szepnęła.- Chociaż nie.. może Ci przypomnę jaką byłaś egoistką przyjeżdżając tutaj do Londynu. Zostawiłaś rodzinę w Bostonie, uciekając przed złamanym sercem.
- Co?
- Mam dobre źródła, więc teraz nie oszukuj samej siebie.-odpowiedziała- Jak kontakty z twoją matką? Odzywała się do Ciebie, od czasu kiedy jej córeczka zamiast robić karierę sławnej dziennikarki, zabawiała się w modelkę?
- Czego chcesz, Taylor?
- Jak myślisz?
- Chcesz nas wszystkich zniszczyć? Dążysz po trupach do zwycięstwa? Jaki to ma sens? Dlaczego tak bardzo uparłaś się na Harry'ego?
- Mówiłam już wam.
- Ale ja Ci nie wierzę. Nie wierzę, że go kochasz.
- Uwierz, bo to krystalicznie czysta prawda.
- Gdybyś go kochała, pozwoliłabyś mu odejść.
- Widzisz, jestem na tyle zdeterminowana, aby przytrzymać osobę którą kocham przy sobie.
- Widzę,że właśnie za wszelką cenę starasz się to zrobić.-powiedziałam.- Ale nie kochasz Harry'ego. Czy ty cokolwiek o nim wiesz?
- Nawet nie wiesz jak dużo...
- No to mi powiedz! Jaki jest Harold Edward Styles? Bo chyba najwidoczniej ja wiem jeszcze mniej od Ciebie.
- Nie będę bawić się w twoje prymitywne gierki, Caroline.
- Bo boisz się,że wygram.-powiedziałam zadowolona.- Obawiasz się mnie.
- Nigdy.-warknęła.
- Ależ właśnie,że tak! Widzę, strach w twoich oczach. Staczasz się coraz bardziej, nie wiesz co masz robić... jesteś na tyle zdesperowana, że chwytasz się najbliższej deski ratunku. Szkoda tylko,że kto inny był przy niej pierwszy.
- Skończ już!-krzyknęła.- Nie będziesz mi dyktować!
- No patrz.-powiedziałam z uśmiechem i oparłam się o oparcie krzesła. Widziałam jak się w niej gotuje! Coraz mocniej trafiałam w jej czułe punkty.- Masz tylko parę miesięcy, a później wszystko się zmieni.
- Nie byłabym tego taka pewna.- odpowiedziała.- Zawsze dostaję to czego chcę. A w tym przypadku chcę Harry'ego.
* NIALL *
- w tym samym czasie -
Trochę się dzisiaj u nas wydarzyło. Chyba żaden z nas nie spodziewał się takie obrotu sprawy. Ba, nikt nie spodziewał się tego, że Lou i Eleanor mogliby się kiedyś rozstać. Za bardzo przypominali siebie. Ona dopełniała jego,a on dopełniał ją. Dziwnie się czułem, przebywając w jego towarzystwie. Niby był moim przyjacielem,ale teraz grał w przeciwnej drużynie. Wolał facetów. Ja to rozumiałem, nawet bardzo. Ale skrępowanie jakiego przy nim doznawałem było ogromne. Koło godziny dwunastej Harry wrócił do domu, cały w skowronkach i uśmiechnięty. Gdy wszedł do kuchni, ja siedziałem przy naszym stole i jadłem moje śniadanie (chyba już trzecie, tego dnia)
- Niall!-krzyknął.- Dzisiaj przychodzi Caroline, a jak znowu zaczniesz szukać mi żelków, to przysięgam,że powieszę Cię za jajca!
- No Hazza, ja nie chciałem! Głodny byłem!
- Właściwie, czy cokolwiek jeszcze pozostało w tej lodówce?
- Yyyy...
- Niall!! wczoraj byłem na zakupach! zeżarłeś wszystko?!-krzyknął przeglądając szafki.- Musze udać się na antystresową terapię,bo nie wyrabiam już w tym domu.
- Spokojnie Cupcake! Mogę pojechać z Tobą na zakupy.
- I zeżresz wszystko po drodze?-spytał z rozbawioną miną.
- Nie prawda!-jęknąłem patrząc, prosto w jego roześmiane, zielone oczy.
- Dobra, zbieraj dupsko i jedziemy.-powiedział i poszedł do przedpokoju zakładać buty. Szybko, odłożyłem brudną miseczkę do zmywarki i zakładając niebieską bluzę, pobiegłem za przyjacielem. Po chwili obydwoje siedzieliśmy już w mim Range rover'ze i wyjechaliśmy nim na ulicę. Harry siedząc na miejscy pasażera i włączył radio.- Miałeś mi powiedzieć, jak było na spotkaniu z Natalie.
- No a jak miało być?
- No nie wiem... 'dobrze', 'bardzo dobrze', 'świetnie', 'źle', 'tragicznie' czy może 'do dupy'?
- Wszystko naraz...-jęknąłem skręcając w boczną uliczkę.
- Jak to?
- Normalnie.... wszystko było okej. Podjechałem po nią, a była jeszcze w pracy. Trochę pomogłem jej się uwinąć i jak skończyliśmy, pojechaliśmy do restauracji... mówię Ci Hazza taki dobry tort zamówiłem..
- Do rzeczy Niall....-westchnął.
- No i zamówiliśmy sobie jedzenie i w ogóle... i nagle gdy zacząłem robić jakiś krok w jej kierunku zadzwonił jej telefon... rozmawiała z kimś, była bardzo przestraszona... rozłączyła się i powiedziała,że musi już iść.. pocałowała mnie w policzek i poszła,a ja zostałem sam.
- Nie ciekawie...
- Milimetr nas dzielił od pocałunku! Na początku myślałem,że spanikowała,albo coś..ale nie wiem.
- Spokojnie, stary... a gadałeś z nią od tamtej pory?
- Nie..
- To zadzwoń..
- Po zakupach, okej?
- No dobrze...-westchnął. Zaparkowałem przed budynkiem supermarketu. Wyszliśmy z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi. Harry zabrał ze sobą metalowy wózek, który stał koło automatycznie, otwierających się drzwi i prowadząc go, razem weszliśmy do środka.
- Ja idę na nabiał i warzywa,a ty możesz wziąć coś słodkiego, ok? Spotkamy się przy serach i wędlinach.
- Tak jest kapitanie, Styles!-powiedziałem salutując mu i sięgając po mały, plastikowy koszyczek, poszedłem w kierunku półek ze słodyczami. Czułem się jak w raju... wszędzie jedzenie! Po protu wszędzie! Pakowałem do czerwonego koszyka wszelkie słodycze, zaczynając od czekolady,a kończąc na żelkach... no właśnie, gdy miałem już sięgnąć po moje ulubione, misie HARIBO, ktoś bezkarnie porwał mi sprzed nosa ostaniom paczkę.- Ej, to moje!-krzyknąłem oburzony.
- Jesteś tego pewien?-odpowiedziała zacięcie, a ja odwróciłem się do niej i stanąłem twarzą w twarz. Byłem tak samo zaskoczony tym spotkaniem, jak ona sama!
- Natalie!-krzyknąłem na cały sklep i rzuciłem się na nią, mocno ściskając.
- Oh, Niall.. nie wiedziałam,że to ty!-powiedziała lekko zakłopotana.
- Nic nie szkodzi!-powiedziałem.- Co u Ciebie słychać?
- No dobrze... wiesz, tak korzystając ze spotkania.. Chciałam Cię przerosić za tamto co było ostatnio.
- Przestań, nic się nie stało.
- Ale jest mi przykro z tego powodu!
- Ohh, chodź tu do mnie.-powiedziałem rozkładając ramiona i mocno ją ścisnąłem.
- Nialler, mieliśmy się spotkać przy serach i...-krzyknął Harry, nagle przerywając w połowie zdania.
- Matko, to znowu ten lokowaty!-jęknęła.
- Bardzo śmieszne.-odpowiedział ironicznie Hazza.- Czekałem na Ciebie.-powiedział zły.
- Przepraszam.. zagadaliśmy się.
- Nic nie szkodzi... Dobra, dawaj ten koszyk... idę zapłacić za wszytko. Spotkamy się przy aucie?
- Em.. poczekaj chwilę Harry..-powiedziałem i odszedłem na bok z Natalie.- Wiesz, mógłbym Cię odprowadzić do domu?
- No jak chcesz, to luzik.
- Okej, poczekaj sekundę tutaj.- powiedziałem i rzuciłem Harry'emu kluczki od samochodu.- Uważaj na niego! Widzimy się w domu, pozdrów Caroline!- Hazza patrzył na mnie zdezorientowany, ale po chwili uśmiechnął się do mnie i ruszył do kasy. Ja, razem z Natalie poszedłem robić dalsze zakupy. Po piętnastu minutach również przeszliśmy do kasy aby zapłacić.
- 40 funtów i piętnaście pensów.
- Ja zapłacę.-powiedziałem podając kobiecie za ladą moją kartę kredytową.
- Niall!
- Ciii.-powiedziałem i położyłem dłoń na jej plecach. Po chwili kobieta podała mi małe urządzenie na którym wystukałem mój pink karty i wcisnąłem zielony przycisk. Po chwili, trzymając w rękach papierowe torby wyszliśmy ze sklepu.
- Chodź usiądziemy na schodach tamtej katedry i zjemy żelki.-powiedziała.
- Dobra.-uśmiechnąłem się promiennie i razem przeszliśmy przez ulicę.
- Oto moje cudem zdobyte, żelki.-powiedziała śmiejąc się.
- Nie miałem sił, żeby walczyć o nie z tak piękną dziewczyną.-szepnąłem pochylając się nad nią, a ona zarumieniła się uroczo i uciekła wzrokiem.
- Masz.-powiedziała podając mi paczkę.
- Dzięki.-odpowiedziałem biorąc jednego i usiadłem na schodach. Słońce niemiłosiernie grzało, nie dając chwili wytchnienia.
- Nie jest Ci gorąco w tej bluzie?-spytała.
- Troszeczkę.
- To ją zdejmij.
- Nie mam nic pod spodem.-zaśmiałem się, przypominając sobie,że nie założyłem nic pod nią.- Ale skoro tam bardzo chcesz,żebym ją zdjął...
- Nie,nie!! żartowałem, Nialler!
- Uh, ty też z tym "Niallerem"?
- Oh, ten lokowaty na Ciebie tak powiedział...
- Tak.. Hazza...
-czyli Harry, tak?
- Tak.
- Ma dziewczynę, nie?
- Caroline.
- To wiem o nim jednie trzy rzeczy,
- Jakie?
- 1. wredny
2. lokowaty
3. ma dziewczynę.- zaśmiałem się.
- Idealnie go podsumowałaś.
- Dzięki.
- Nie ma za co.-powiedziałem rzucając miśka do buzi. Po chwili paczka owocowych żelków, była już pusta,a my nadal siedzieliśmy na starych, murowanych schodach i rozmawialiśmy.- Dlaczego tak szybko uciekłaś ostatnio?
- Dostałam bardzo ważny telefon i po prostu... musiałam.
- Ten telefon nam w czymś przeszkodził.-powiedziałem zbliżając moje usta do jej ust. Patrzyła na mnie swoimi brązowymi, przenikliwymi tęczówkami. Jej oddech pachniał cynamonem,a policzki były delikatnie zaróżowione... nachyliłem się nad nią i delikatnie musnąłem jej usta swoimi, gdy nagle znów przerwał nam telefon.
***
- Niall...-westchnęłam odkładając telefon do torebki.- Muszę iść...
- Ale... Natalie... co się dzieje?
- Musze iść, naprawdę!-powiedziała i pocałowała mnie w usta. Przyciągnąłem ją mocniej do siebie, kładąc dłoń na jej plecach. Objęła moją twarz dłońmi, ale po chwili odsunęła się ode mnie...- Zadzwonię.-powiedziała zbierając swoje zakupy i odeszła. Patrzyłem w jej ciemny kontur znikający za rogiem ulicy. Nie wiem co mnie podkusiło, ale pobiegłem ją śledzić.
* CAROLINE *
- Skoro miałyśmy iść na zakupy, to może w końcu pójdziemy?-zapytałam zadowolona, co jeszcze bardziej rozzłościło blondynkę, siedzącą na przeciwko mnie.
- Chodź.-warknęła posępnie, i zostawiając pieniądze na stoliku wyszła z lokalu,a ja za nią.
- Oh, chyba kupię sobie jaką torebką.-powiedziałam dalej to ciągnąć.- Może buty...
- Zamkniesz się? Staram się myśleć.-powiedziała,a ja roześmiałam się przyjemnie. Kolejny dowód na to,że to ja byłam górą. Po chwili obie ruszyłyśmy promenadą do góry i skręciłyśmy do lewo, gdzie znajdował się park i galeria handlowa. Weszłyśmy do ogromnego budynku i wchodząc na ruchome schody wjechałyśmy na samą górę. Zaczęłyśmy chodzić po sklepach. Teraz czułam się o wiele bardziej swobodnie, nie patrzyłam na to co ona powie i w jaki sposób potraktuje moją osobę. Teraz to za niej szydziłam. Chodząc po sklepach, nie zważałam na jej osobę, po prostu zajmowałam się sobą, dla przyjemności. Będąc w jednym z butików upatrzyłam sobie śliczną spódniczkę. Była granatowa i miała na sobie białe kropeczki. Od razu wiedziałam,że ją chcę. Wybrałam swój rozmiar i podeszłam do kasy, po chwili Taylor pojawiła się u mojego boku z dwiema kawami na wynos.- Nic nie dolałam.-powiedziała, chociaż ja i tak jej nie wierzyłam. Pokiwałam głową i wzięłam z jej rąk napój. Po zapłaceniu wyszłyśmy ze sklepu, a przed nim stała gromada fotoreporterów.
- Taylor, Taylor! przyjaźnicie się?-zapytał jeden robiąc nam zdjęcie.
- Tak.-odparła blondynka, obejmując mnie w pasie. Uśmiechnęłam się sztucznie w ich kierunku i przeszłyśmy dalej. Przy najbliższym koszu na śmieci, wrzuciłam kawę od Swift, po czym poszłyśmy dalej na zakupy.
***
Koło godziny szesnastej wróciłam do domu. Taylor podwiozła mnie i bez słowa, wyszłam z jej samochodu.
- Do zobaczenia!-krzyknęła, gdy otwierałam drzwi. Weszłam do środka, ale nikogo nie było w domu. Położyłam torby z zakupów w przed pokoju i poszłam do salonu zaparzyć sobie herbaty. Wyjęłam z kieszonki torebki telefon i wybrałam numer do Harr'ego.
- No cześć.-odebrał po dwóch sygnałach.
- Jestem już w domu, o której mam do Ciebie wpaść?
- Możesz nawet teraz.
- Najpierw coś zjem i przyjdę.
- Czekam na Ciebie... Niall'a jeszcze nie ma.-zaśmiałam się.
- To dobrze.-powiedziałam i rozłączyłam się. Na szybko zrobiłam sobie zupkę chińską i po zjedzeniu poszłam na górę ubrać się w coś wygodniejszego. Postawiłam na moje wygodna, czarne rurki, kremowy sweterek i trampki o tym samym kolorze. Telefon włożyłam do kieszeni spodni i zamykając za sobą drzwi na klucz wyszłam. Po chwili byłam już pod domem chłopaków i dzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzył mi je Liam i z uśmiechem wpuścił do środka. Jutro planowałam odwiedzić Rachel i podpytać się jej jak było w Glasgow. Weszłam po schodach, udając się do pokoju loczka.
- Cześć...-powiedziałam wchodząc.- Harry... gdzie jesteś?-zaczęłam się rozglądać, ale nigdzie go nie było. Nagle poczułam czyiś ciepły oddech na szyi....
Odwróciłam się i ujrzałam roześmianego Hazzę.
- Przestraszyłaś się?-zapytał zwijając się ze śmiechu.
- Nienawidzę Cię!-powiedziałam ciężko oddychając.
- No kotek!
- Harry, masz się ode mnie odsunąć!-powiedziałam i obrażona usiadłam na łóżku.
- Carls... kotku...-szepnął mi do ucha
- Spadaj na drzewo prostować banany, kotek.
- A jednak 'kotek'!-krzyknął ucieszony.- Nie obraziłaś się!-powiedział podniecony i pocałował mnie w policzek.
- Zawsze mogę.-odpowiedziałam kładąc się na poduszce.- Co oglądamy?-spytałam obojętnie.
- Mogę coś wypożyczyć.- powiedział.- Na co masz ochotę?
- Romans...
- Jaki?
- Hmm.. chyba wiem!-powiedziałam.- Co powiesz na 'Tristan+Izolda'
- O matko... No niech Ci będzie... ale spróbujesz mi się rozryczeć!
- Nie krzycz, bo nic nie będziesz miał!-powiedziałam twardo.
- To jest jawny przykład SZANTAŻU!
- Oh, zamknij się już i chodź tu do mnie.-powiedziałam,a on się roześmiał.
***
Harry włączył film (chodź miał wielkie opory do tego) i razem położyliśmy się na łóżku, zajadając się popcorn'em który skołował z pokoju Nialler'a. Muszę przyznać,oglądałam ten film już trzeci raz, ale jeszcze mi się nie znudził. Uwielbiałam tę grę aktorską, a aktor który grał głównego bohatera strasznie mi się podobał.
- Jakie ciacho.-powiedziałam specjalnie. Harry spoglądał to na mnie, to na telewizor ze zdziwieniem. W końcu przycisnął przycisk "stop" na pilocie i westchnął smutny.
- A ja już 'ciacho' nie jestem?
- No nie wiem...
- Patrz na moje piękne loczki, kotek!
- No patrzę, patrzę...
- Są tysiąc razy ładniejsze niż te jego tandetne podróby loków!
- Ale widziałeś jaką on ma klatę? Jakie ciało?
- Też takie mam!
- Ooo matko... brałabym go.
- Caroline!-jęknął przybity- Ty możesz tylko mnie brać!
- Hmm...Tristanoconda...
- Teraz to się do Ciebie nie odzywam!
- Oh, Hazza...-zaśmiałam się.- Przecież żartuję.
- Nie wierzę Ci.-powiedział smutny. Uśmiechnęłam się pod nosem i objęłam jego twarz dłońmi.
- Nie wymieniłabym Cię, na żadnego Tristana.-powiedziałam całując go w usta.- Kotek.-dodałam,a on uśmiechnął się do mnie i mocno objął, przyciągając mnie do siebie. Odgarnął niesforny kosmyk moich włosów, za ucho i spojrzał na mnie czule.
- Ja Ciebie też, kotek.-szepnął i pocałował mnie w szyję. Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- HAZZA, JA PRZEPRASZAM,ŻE ZNOWU, ALE DOWIEDZIAŁEM SIĘ CZEGOŚ O NATALIE...-krzyknął Niall ciężko dysząc. Spojrzałam na Harry'ego, który mruknął cicho przekleństwo.
- Powieszę Cię za jajca,ale mów...
- Chodzi o to,że....
______________________________________________________________________
Rozdział dodany! Czy wy też uważacie,że skoro jest wiosna, to nie powinno być już tego śniegu? ;< masakra... Kolejny rozdział postaram się dodać wam w szczególny dla mnie dzień ♥ Postanowiłam także stworzyć zakładkę 'pytania do bohaterów', widziałam ją na innych blogach i postanowiłam u siebie też ją stworzyć, więc bez wahania możecie tam zadawać pytania naszym bohaterom :) Dziękuję Merr, za naprawdę ogromny komentarz, który ostro zmotywował mnie do pracy ♥ Pozdrawiam wszystkich i do napisania! :)
PS: chciałabym zaprosić was na blog mojej znajomej, która również prowadzi opowiadanie Directionerskie. Blog poświęcony jest perypetią Natalie Grogan i.... Niall'a Horana! Zapraszam:
Hhahahahaha BIEDNY HARRY :C
OdpowiedzUsuńJeeny jaka ja jestem ciekawa o co chodzi z Natalie...
DZIEWCZYNO CO TAM CI SIEDZI W GŁOWIE XD?
(I tak wiem, że Harry).
LUDZIE DAWAĆ 15 KOMENTÓW, BO NIE WYTRZYMIE <3
~~Satana ♥
Aaaaaaa! :D
OdpowiedzUsuńAle się cieszę ;D
No i tak trzymaj Caroline! Dobrze, że nie pozwoliłaś sobą pomiatać.
Rozdział tak mnie rozśmieszył, że w niektórych momentach musiałam przestać na chwilkę czytać;3 Świetnie, że dodałaś dzisiaj :DD
Jestem ciekawa o co chodzi z Natalie... Raaany ;D
Kiedy nowy rozdział? ;3
Harry i Caroline tworzą cuuuudowną parę <333
- Niall!-krzyknął.- Dzisiaj przychodzi Caroline, a jak znowu zaczniesz szukać mi żelków, to przysięgam,że powieszę Cię za jajca!
- No Hazza, ja nie chciałem! Głodny byłem!
Po prostu zwala z nóg xDD
Pozdrawiam ♥
aaaaaaaa KOCHAM TEN ROZDZIAŁ! *__* HAHAHA "pojechaliśmy do restauracji... mówię Ci Hazza taki dobry tort zamówiłem..,"^^ hahaha głodomor ,a scenka z żelkami była świetna ...ale ja bym nie oddała tych żelków!!!
OdpowiedzUsuń"- Ale widziałeś jaką on ma klatę? Jakie ciało?
- Też takie mam!
- Ooo matko... brałabym go."
HAHAHHA KoOOCHAM ! :D
"- Nie mam nic pod spodem.-zaśmiałem się, przypominając sobie,że nie założyłem nic pod nią.- Ale skoro tam bardzo chcesz,żebym ją zdjął..." ja bym mu nie przerywała :D :o hahah
Czekam na nn :*
-OomN
Nareszcie Niall pocałował Natalie :p Harry jest taki biedny Niall za każdym razem wchodzi w drogę ^^
OdpowiedzUsuńKocham Twoje bloga! <3 I nie wiem dlaczego,ale przy każdym rozdziale się uśmiecham jak głupia do monitora :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny,bo jestem ciekawa co z Natalią pisz pisz :D ^^
NOOOOOO LUDZIE KOMENTUJEMY!
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JEST NIESAMOWITY!!
Jestem strasznie ciekawa o co chodzi z Natalie...
BOGOWIE JAK JA NIENAWIDZĘ TEJ ********* TAYLOR -.-''
Czekam na następny, bejbee ;*
Ludzie komentujcie ten blog jest zajebisty !!
OdpowiedzUsuńczekam na next !!!!
Wybacz za spóźnienie, już przybywam z komentarzem ^^
OdpowiedzUsuńWiesz, że dopiero teraz sobie uświadomiłam, jak bardzo się rozpisałam? Czytam sobie rozdział, a tu taki cudowny dopisek, że Ci dałam motywację - jak mi się od razu na serduszku ciepło zrobiło <3 Wtedy zerknęłam na "starszy post" a tu taki mj wielki komentarz, i aż się sama zdziwiłam, że tyle napisałam XD
Perspektywa Caroline (1)
W każdym razie (po zupełnie niepotrzebnym wstępie, który się zrobił trochę przydługi, ale ja już tak mam, że jak zaczynam coś gryzmolić to nie mogę przestać: o, widzisz, znowu!) cudowny rozdział <3 Już po tytule, który mnie zaciekawił jak cholera, uśmiechałam się jak głupia, a co dopiero po całym poście! Powiedz mi: skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły na teksty dziewczyn i Hazzy? (oczywiście innych chłopaków też, ale on mnie zawsze rozbraja... :D) Tak dla przypomnienia: DUPA XD
No dobra, scena na początku z Harrym'm była jak zwykle fajna, ale potem zakupy z Taylor... Chciałabym zobaczyć minę Swift po wykładzie Caroline ;D Musiała mieć nieco tępy wyraz twarzy, kiedy Carls ją przejrzała (swoją drogą chyba nie pierwszy raz)... Ciekawi mnie, kiedy się wreszcie odczepi. I wkurza mnie ta przyjaźń dla reporterów. I muszę Ci jeszcze powiedzieć, że to granie na pokaz przez Carls i Swoft utwierdziło mnie w moim przekonaniu. Jak jeszcze ktoś powie, że gwiazdy są prawdziwe przed kamerami, to nie ręczę za siebie ;P
Perspektywa Nialla
Powiem Ci, że coraz lepiej sobie radzisz z perspektywami chłopaków. Wszystko naturalnie, fajnie... A przez to, że walczyli o żelki, zachciało mi się jeść...
* przerwa na Snickersa *
Okej, o czym to ja...? W każdym razie niezłe spotkanie w sklepie, takie "zrządzenie losu". I akurat o te nieszczęsne żelki ;D Na miejscu Nialla olałabym Natalie i wzięła jedzonko XD No może nie aż tak, ale nie poddałabym się bez walki ;P I znowu ten tajemniczy telefon... Co ona ukrywa? Mam nadzieję, że to nic poważnego, ale z drugiej strony chciałabym jakąś akcję! Bardzo dobrze, że Niall w końcu wziął się do roboty i ją zaczął śledzić. Tak, szanuję prywatność, ale jak byłam mała kochałam zabawę w detektywów i zostało mi to do dziś :D Więc teraz jestem rozdarta pomiędzy sympatią do Natalie, śledzeniem jej przez głodomora (mm, jaki dobry ten Snickers XD) a miłością do ich obojga i troską o ich związek. Nie ma co, jutro wielki test z biologii a ja się o Horana martwię -.-
Perspektywa Caroline (2)
- Nienawidzę Cię! [..]
- No kotek! (teraz nie dość, że będzie mi się przypominać "dupa" to jeszcze coś mi za uchem będzie miauczeć. Coś ty ze mną zrobiła?! XDD)
- Harry, masz się ode mnie odsunąć!- powiedziałam i obrażona usiadłam na łóżku (uu, Caroline strzeliła focha? Mina obrażonej kotki XD)
- Carls... kotku...-szepnął mi do ucha
- Spadaj na drzewo prostować banany, kotek. (prostować banany HAHAHHA :D Czy tylko ja mam skojarzenia?! O_O)
- A jednak 'kotek'!-krzyknął ucieszony.- Nie obraziłaś się!-powiedział podniecony i pocałował mnie w policzek.
Ubóstwiam te ich "kłótnie", ryję się z nich ciągle :P
A teraz już nie będę niczego cytować, bo cały rozdział bym musiała skopiować, ale po prostu scena z Tristancondą była rozbrajająca XD A Hazzaconda to co, hę? Że też nic nie powiedział na ten temat ;D Oj, Caroline, nieładnie tak brać na żywca innego faceta. Jeszcze kiedyś Hazza się na Ciebie tak porządnie obrazi, i co będzie?
Haha, Niall to ma farta, trzeba przyznać XD Ciągle wchodzi w niezłych momentach, najpierw Hazza z Carls w łóżku, teraz się migdalą na kanapie (przy Tristancondzie.... XD), już mogliby go uprzedzić, żeby nie wchodził :P W każdym razie się jaram, bo Niall ma coś o Nathalie :D :D :D Tylko, żeby zdążył opowiedzieć zanim Harry go za jaja powiesi...
W każdym razie kupa śmiechu, banan na twarzy, ryje się jak najęta, a Ty się ciesz z długiego -znowu- komentarza :D
Fan numer 1! :*
Merr
Na http://place-of-art.blogspot.com/ pojawiło się Twoje zamówienie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam
Pozdrawiam
komentarze widac wspaniale a rozdzialu niee ;( został czesciowo obciety, po lewej stronie nie widac czesci bloga ) prosze zrob cos z tym bo nie idzie czytac a ja nie wytrzymuje
OdpowiedzUsuńLepiej wtedy było jak wydok był stary , bo wtedy było wszystko widac
tak,sama to też zauważyłam. Szablon był bajeczny, no ale niestety... nie mogę przy nim pozostać, wiec stary wygląd zostaje :( Dziękuję Arowanej za niego :(
UsuńBoże, Taylor jest okropna! Coraz bardziej jej nie lubię!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, pisz dalej!!!
Weny życzę.! ;*
Klaudia
czemu z powrotem zmienilas na tło ja nie moge czytac bloga ?
OdpowiedzUsuń;.(
prosze zmien na ten poprzedni widok plissss ;*
No więc....rozdział jest ciekawy i bardzo mi się podobał. Ja też nie przepadam za Taylor. Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńWiem, co sobie o mnie sądzisz, ale ja nie jestem taka by z powodu tego, co się wydarzyło nie czytać i nie komentować bloga, który mi się podoba.
Czekam na następny rozdział.
Dżerr
hahahahaah padłam: "brałby by " kocham <3 czekam na next! ;)
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie!!!!!!!!!!! Kiedy następny rozdział? ;]
OdpowiedzUsuńKiedy 26 rozdział coooo uwielbiam to opowiadanie i czekam na 26 rozdział kiedy on będzie?? Powiedz Plissss
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział?!!? błagam!!! nie moge sie juz doczekać :((
OdpowiedzUsuń