środa, 26 grudnia 2012

001. " Chwila, moment... cofnij! HARRY STYLES! Ten Harry, z 1D! A ja właśnie oblałam go koktajlem!"

Był pierwszy lutego, za oknem padał lekki śnieg. Przez okna przebijały się promienie słoneczne naznaczające ściany blaskiem. Dzisiaj miałam dzień wolny na uczelni, co oznaczało popołudnie w galerii handlowej z Rachel i Dianą. Ta druga- długowłosa piękność spała twardo jeszcze w swojej sypialni. Nawiasem mówiąc mieszkałyśmy razem, na jednej z bogatszych ulic Londynu. Nasz dom nie był aż tak ogromna jak innych. Znałyśmy się z Dianą od paru ładnych lat; wiele nas ze sobą łączyło. Na przykład była to praca którą traktowałyśmy za najlepszą zabawę; cieszyłyśmy się popularnością jako dorywcze modelki na sesjach fotograficznych.
Postanowiłam zrobić dwa kubki gorącego kakao i iść do Diany. Założyłam na bose stopy różowe kapcioszki, złapałam za porcelanowe kubeczki i poszłam na górę. D. leżała na brzuchu z głową wbitą prosto w poduszkę. Nie ruszała się a ja miałam wrażenie, że nie oddycha. 

- Diana, wstawaj skarbie... - moja przyjaciółka zamruczała coś pod nosem, nadal leżąc w tej pozie w jakiej ją zaznałam. - Diana... mam kakao.... - przewróciła się na lewy bok i spojrzała na mnie zaspanymi oczyma.
- Masz? - zapytała słodko. Pokiwałam głową uśmiechając się. Usiadła na łóżku. Podałam jej naczynie i natychmiast zamoczyła swoje wargi w słodkim płynie.
- Więc dzisiaj zakupy.-powiedziałam.
- Tak! Już nie mogę się doczekać! Wiesz,że dzisiaj w naszej galerii mają wystąpić One Direction?
- O Boże... To może jutro pójdziemy,co?
- Przestań! Oni są naprawdę fajni, no! A dzisiaj Harry, ten z loczkami ma URODZINY!

- Aha.. - starałam się cofnąć pamięcią do tego wspomnienia z życia, gdy Diana pokazywała mi na jednej ze stron internetowych przedstawicieli owego zespołu. Ah! To ten, kręcone włosy, zielone oczy, zadufany w sobie Casanova... Słyszałam ostatnio, że umawiał się z Taylor Swift. Mimo to był w moim typie. Zabawne? - Wiesz nie obchodzi mnie to.- dodałam po chwili. - Oh, no nie patrz już tak na mnie! - pokiwała zadowolona głową. Właśnie sama siebie zdradziłam. - Dobra, jeżeli tak bardzo chcesz iść dzisiaj to nie ma sprawy. Mogę nawet postać i popatrzeć razem z Tobą. - pisnęła zadowolona i uściskała mnie. Wypiłyśmy do końca kakao i zeszłyśmy na dół zrobić sobie śniadanie. Uwielbiałam gotować. Gdy byłam w trakcie smażenia czwartego naleśnika zadzwonił dzwonek do drzwi. Diana wstała z kanapy i poszła otworzyć.
- No hej!- krzyknęła Rachel wchodząc i błocąc moją czystą podłogę swoimi ciężkimi buciorami.
- No witaj!- pocałowałam ją w policzek na dzień dobry.
- Zapowiada się cudowny dzień! Zakupy, zakupy, zakupy... a później upojna noc z Loganem... Mmmm - westchnęła rozmarzona. Zaśmiałam się cicho i nałożyłam każdej z nas po dwa naleśniki na talerze i polałam polewą.
- Proszę bardzo.-uśmiechnęłam się.
- Ej, jak myślicie, Niall tam będzie?- zrobiłam głupią minę. To raczej było oczywiste.
- Przecież gra w tym zespole,nie?
- No tak...chciałabym z nim pogadać, no wiecie tak na luzie... normalnie.
- To gwiazda, możesz się rozczarować. Wiesz jak to z nimi bywa. 
- Właśnie. - przyznała mi rację Rachel.- Nie masz po co sobie zaprzątać nim głowy.- blondynka 
westchnęła ciężko i zaczęła jeść swój drugi naleśnik.
- No nic... skoro tak...- wytarła ręce o serwetkę.- Może zaczniemy się zbierać, nie wiadomo ile nam zajmie wyszykowanie się,a ja naprawdę chcę zobaczyć ich na żywo.- i poszła do swojego pokoju.
- Co tam? - zapytałam.
- Wszystko w porządku.- uśmiechnęła się. - Przygotowania do niespodzianki dla blondi zostały zakończone ,nasza kochana D. nawet nie ma pojęcia,że na jakieś trzy godziny będzie miała spotkanie z Niallem Horan'em!
- Jak ty to załatwiłaś?
- Tak się składa, że mój ojciec dzięki swoim szerokim kontaktom załatwił to wszystko z menadżerem zespołu. Dzięki nam blondyna w końcu spotka swoje ciastko, a my będziemy miały gadanie o nim z głowy na pare dni. 
- Gratulacje, Rach! Sama bym tego lepiej nie zrobiła!
- Dobra laska, idź się przebrać. Jeżeli One Direction zobaczą Cię w tej piżamie no to cóż....


Pobiegłam do mojego pokoju by się ubrać. Stałam przez pare minut przy mojej szafie, w końcu decydując się założyć czarne rurki, biały top, dżinsową kurteczkę z ćwiekami i czarne lity. Zakręciłam końcówki włosów na lokówkę i spryskałam lakierem. Namalowałam na powiekach grube,czarne kreski eyelinerem. Pomalowałam usta malinowym błyszczykiem i wyszłam z pokoju. W salonie siedziały Diana i Rachel. Ta pierwsza była ubrana w czarną, zwiewną sukienkę. Na nogach miała czarne trampki. Włosy zaczesała w luźnego koczka. Na kolanach trzymała mała kopertówkę. Spojrzałam na zegarek była już trzynasta. Złapałyśmy za torebki, płaszcze i wyszłyśmy z mojego domu. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłyśmy w kierunku garażu. Wsiadłyśmy do mojego garbuska i wyjechałyśmy na ulicę Londynu. Po dziesięciu minutach zaparkowałam na parkingu. Wyszłyśmy z auta pozostawiając w nim nasze płaszcze. Skierowałyśmy się do głównego wejścia galerii handlowej. Od razu uderzyło w nas zakupowy szał. Pierwsze co zrobiłyśmy to udałyśmy się do baru z mlecznymi shake'amy. Zamówiłam sobie truskawkowy tak samo jak Diana, natomiast Rachel wybrała bananowy. Ruszyłyśmy alejkami sklepów przyglądając się wystawą. Spostrzegłam jedną śliczną sukienką- złotą z naszywanymi cekinami na dekolcie. Z przodu była krótsza, a z tyłu ciągnął się tiulowy waol.
Musiałam ją mieć. Weszłam do sklepu i podeszłam do wieszaków. Poszukałam swojego rozmiaru i wyciągnęłam S. Spojrzałam na cenę -  150 funtów, trochę droga. Po raz kolejny na nią spojrzałam. Była śliczna i nie potrafiłam sobie omówić kupna jej. Podeszłam do kasy i zapłaciłam. Zadowolona z zakupu wyszłam. Przy bramkach stały moje przyjaciółki. Rachel patrzyła na mnie znacząco. Już czas.

- Okej, Diana! Mamy dla Ciebie niespodziankę.- powiedziała. Blondynka spojrzała na nas zdziwiona.
- O co chodzi ?
- Zobaczysz..- i złapałyśmy ją za ramiona. Szłyśmy przed siebie. Z tego co wiedziałam Niall miał czekać pod Zarą. Szłyśmy szybkim krokiem. Pod sklepem stał owy blondyn. Trzymał w ręku jakąś książkę. Diana od razu zorientowała się kto tam stoi. Zatrzymała się i wpatrywała w niego jak wryta.
- To...to...too.. jest... NIALL HORAN!- wydarła się, a chłopak spojrzał w naszym kierunku. Uśmiechnął się serdecznie i podszedł do nas.
- Hej. Jestem Niall, wy pewnie jesteście Caroline, Diana i Rachel! Miło mi Was poznać. To z którą mam spędzić popołudnie?- obie spojrzałyśmy na naszą, nadal zszokowaną koleżankę. Stała zgarbiona z szeroko otwartymi oczami i buzią. Niall podszedł do niej. Złapał ją za rękę i powiedział; - Spokojnie. Nie bój się. Miło mi Cię poznać. Mam nadzieję, że twoje koleżanki nie będą miały nic przeciwko jeśli zabiorę Cię na obiad.- pokiwałyśmy głowami bez problemu i postanowiłyśmy zostawić ich samych i udać się na dalsze zakupy. Gdy wychodziłyśmy z jednego z wielu sklepów niespodziewanie na mojej drodze pojawił się zielonooki brunet. Na psi urok wpadłam na niego ręką w której trzymałam swojego sheak'a. Różowy płyn wyprysnął na jego śnieżnobiałą koszulkę. Byłam zażenowana.

- Prze..przepraszam....
- Nic nie szkodzi....- odpowiedział trochę smutny.- To moja ulubiona koszulka.- Ten głos. Skądś go kojarzyłam. Podniosłam wzrok przede mną stał Harry Styles. Chwila, moment... cofnij! HARRY STYLES! Ten Harry, z One Direction! A ja właśnie oblałam go koktajlem!

***
Całkowicie zażenowana i przestraszona siedziałam z Harrym w jednej z toalet. Mimo to,że chłopak próbował się bronić i jasno powiedział,że nie muszę nic robić, zaciągnęłam go do damskiej toalety i zaczęłam delikatnie pocierać tkaninę i oblewać ją ciepłą wodą.

- Nie musisz tego rozbić....-powiedział już chyba setny raz.
- Owszem, muszę.
-Więc chociaż powiedz mi jak masz na imię. Muszę wiedzieć na kogo pójdzie mój paragon z pralni.-zażartował. 
- Nazywam się Caroline Wish. - chłopak zagwizdał. 
- Czyli ta sławna modelka? No proszę, jedna z elitarnych modelek próbuję domyć moją koszulkę. Chyba jednak mam farta dzisiaj. 
- Jaka elita? Nie należę do elity, coś ty!- uśmiechnął się zawadiacko.- Jeszcze raz Cię przepraszam za to.. nie zauważyłam Cię. 
- Nie ma sprawy, w garderobie mam jakieś ciuchy. Więc na występ na pewno coś się znajdzie.
- Nie fajny prezent Ci na urodziny sprawiłam...
- Nie szkodzi... Przynajmniej lepszy niż koszyk pełen marchewek. -zaśmiałam się.
- Czekaj... Louis Ci taki dał?- westchnął
- Tak.. Czy wyglądam na kogoś kto pożera marchewki w takich ilościach? Jeszcze trochę i moje siekacze powiększą się i stanę się króliczkiem... W sumie to nie było by głupie..
- Z królików robi się pasztet.- zażartowałam. Wzdrygnął się i wybełkotał ciche "Fujj" Spojrzałam na tkaninę w moich rękach. Była już prawie oczyszczona z różowej plamki,jednak kapało z niej. Jak my przejdziemy przez galerię z mokrym Harrym. Spojrzał na mnie i chyba od razu wywnioskował o czym myślę.
- Spokojnie, zdejmę ją. Przejdziemy szybko do mojej garderoby i tam się przebiorę....
- Ekhem.. My?
- No tak. Skoro już mnie oblałaś, Carls... to musisz ze mną pójść.- złapał mnie za rękę i pociągnął w głąb korytarza.

***
Przebiegliśmy przez całą galerię, cudem unikając zderzenia z innymi z innymi ludźmi. Wszyscy patrzyli się na nas jak na jakiś dzikusów. Harry zaprowadził mnie pod dzwi na których widniał napis "dla personelu. Profesjonalna garderoba dla takiej gwiazdy? Śmiesznie. Weszliśmy do środka. 

- Widzisz jak to w tych czasach traktują gwiazdy- Zaśmiał się ale szybko zrobił zbolałą minę.  
- Em.. nie jest Ci mokro przypadkiem?- spojrzał na mnie zdezorientowany i chyba po chwili zrozumiał co mam na myśli. Uderzył się otwartą dłonią w czoło po czym ściągnął koszulkę przez głowę. Na chwilę oniemiałam z wrażenia. Jego ciało.... było idealne. Klatka piersiowa wyrzeźbiona i mocne ramiona. Uśmiechnął się łobuzersko, widząc w jaki sposób patrzę na jego klatę. 
- Też lubię na nią patrzeć.- zażartował. Mimowolnie uśmiechnęłam się starając się więcej nie spoglądać na górną partię jego ciała. Szybkim ruchem podszedł do szafki, która przypominała schowek i wyciągnął z niej niebieskawą koszulę. Założył ją i zapiął. Niespodziewanie roześmiałam się. Chłopak wyglądał tak słodko, a jednocześnie komicznie. Okazało się,że krzywo zapiął guziki. 
- Głuptasie, jestem pewna,że inaczej się to robi- I automatycznie podeszłam do niego i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Westchnął zadowolony- No co?- pokiwał znacząco głowo, przez co wybuchnęłam śmiechem.- Często fantazjujesz, nie?-zrobił obrażoną minkę i już się nie odezwał. Po odpięciu jego koszuli nadszedł moment na powrotne jej zapięcie. Harry chyba się już "odfochał" Bo przez cały czas,gdy starałam się go zapiąć spoglądał na moje ręce z góry, co trochę mnie peszyło. Gdy już skończyłam i chciałam odsunąć się od chłopaka,ten złapał mnie w tali i przyciągnął delikatnie do siebie. Spojrzałam w jego jasnozielone oczy- mój faworyt, jeśli chodzi o kolory u chłopaków. Uśmiechnął się delikatnie. 
- Przyjdziesz na mój koncert, Carls...-znów to zdrobnienie. Na chwilę odebrało mi mowę, patrzyłam jak zahipnotyzowana w jego obłędne oczy. Pokiwałam powoli głową.- To super.. Może uda mi się wyciągnąć Cię na scenę... A jeśli, nie znajdę Cię wśród tłumu, no to cóż... pozostaje nam taka,a nie inna opcja... Dasz mi swój numer telefonu? Nie chciałbym stracić kontaktu z dziewczyną,która wylała na mnie koktajl truskawkowy.-zaśmiałam się lekko. Wyjęłam z kieszeni swój telefon i podałam najpierw Harremu żeby zapisał swój,a następnie puściłam mu strzałkę. Zapisał mój numer,jedną ręką nadal trzymając mnie w talii. Nie wiedziałam czy mam być szczęśliwa,czy może lepiej nie. Bo w końcu byłam sam na sam w pokoi z mopami wraz z chłopakiem znanym powszechnie jako dupek. Gdy skończył objął mnie i spojrzał głęboko w oczy.- Odezwę się, przysięgam. Ale teraz już musimy iść, zaraz mam występ,a jeżeli się nie pojawię to show będzie do kitu,bez piątego członka zespołu.- uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.- Jesteś na ogół małomówna, czy może to przeze mnie?
- Nie... po prostu.. To mało ważne, chodź bo na prawdę się spóźnisz,a nie chcę zostać zakatowana przez twoje przyszłe żony.-zaśmiał się i razem wyszliśmy z kantorka, którego nazywał swoją garderobą.  


***
Stanęliśmy przed wielką sceną, która została rozłożona na środku galerii w samym jej centrum. Na środku stali już pozostali członkowie zespołu One Direction. Na scenie rozpoznałam również Dianę, którą Niall próbował nauczyć grać na gitarze. Gdy się zbliżaliśmy się, zauważyłam również Rachel esemesującą z kimś. Podeszłam do niej od tyłu i mocno przytuliłam. 
- Wiesz co, Carls! Robię się zazdrosny!-powiedział Harry śmiejąc się. Szturchnęłam go łokciem,a moja kumpela spojrzała na nas zdziwiona. Uśmiechnęłam się do niej.- Wiesz muszę już iść.- pocałował mnie delikatnie w policzek i podbiegł do chłopaków. Po pięciu minutach ze sceny zeszła Diana, zadowolona i uśmiechnięta od ucha do ucha. 
- Dziewczyny....-zapiszczała szczęśliwa.- Jednocześnie was nienawidzę i kocham!- krzyknęła przytulając nas.- Jesteście niesamowite! Zaprosiłam Niall'a do naszego domu, by pouczył mnie grać na gitarze! Zgodził się! Wymieniliśmy się numerami i podałam mu nasz adres. Zrobił nam zdjęcie i wstawił na tweetera. Jestem taka szczęśliwa, wiecie on też kocha jeść! I mamy wspólny język. Dziękuję wam,jesteście takie kochane! Jak wam minął dzień?-spojrzała na mnie wymownie. Opowiedziałam im wszystko ze szczegółami, od czasu do czasu spoglądając na Harrego. Dziewczyny słuchały z uwagą, przytakując. Gdy skończyłam patrzyły na mnie zdziwione.- Musisz mu się podobać.-powiedziała poważnie,a Rachel jej przytakiwała. 
- Ej dziewczyny,bez żartów! Ja i on... przecież to nie możliwe! 
- Przestań,wszystko jest możliwe!
- Nie w moim przypadku.-skomentowałam krótko.- Wiecie ja idę po kolejny koktajl, odnajdziemy się w tłumie.- i odeszłam pozostawiając dziewczyny przy scenie. Kupiłam napój o smaku czekoladowym i zaczęłam powoli iść ku miejscu  w którym zaraz mieli grać 1D. Ku mojemu zdziwieniu już grali,a pod sceną wrzeszczało ponad sto nastolatek. Westchnęłam zdegustowana i postanowiłam stanąć z tyłu. No przyznam! Chłopaki dali czadu,a mnie nawet spodobało się parę piosenek. Zauważyłam,że Harry często się rozgląda,czyżby rzeczywiście mnie szukał? Odrzuciłam tę myśl jak najdalej od siebie i gdy chłopaki już kończyli koncert napisać sms'a do Rachel i powiedziałam,że będę czekać na nie w aucie. Po dziesięciu minutach dziewczyny przyszły. Pojechałyśmy najpierw zawieść Rach do jej apartamentu i razem z Dianą wróciłyśmy do domu, jadąc samochodem usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Diana sięgnęła po moją torebkę i wyjęła telefon. 

- O mój boże! NIE UWIERZYSZ KTO NAPISAŁ!
-No oświeć mnie... 
- Harry Styles... 
- Żartujesz?!-wyrwałam jej telefon z dłoni i zaczęłam czytać wiadomość .

" Cześć Carls, szkoda,że nie mogłem Cię odnaleźć w tym tłumie, mam nadzieję,że już nie długo się spotkamy. - Harry x " 

- O jakie to słodkie!- pisnęła moja przyjaciółka prosto do mojego ucha. 
- Na prawdę...-przyznałam. Zmieszana wróciłam do domu. Postanowiłam,że nie odpisze Harremu. Nie pokażę mu,że jestem łatwa... Nie będzie miał tak jak z innymi dziewczynami. 

***

Od tygodnia Harry nie napisał ani jednej wiadomości. Może zdenerwował się,że mu nie odpisałam wtedy?
Ale może to dobrze, starałam się nie zaprzątać sobie nim głowy. Nie wychodziło mi to. Przechodziłam z pokoju do pokoju, spoglądając z okna do okna, mając dziwne przeczucie. Niepowiewanie, gdy wchodziłam do mojej kuchni zobaczyłam jak dwa auta parkują przed nowiutką willą. Pierwsze z nich należało do jakiej firmy zajmującej się przeprowadzkami,a drugie było osobowe. Wyszło z niego pięciu chłopców. Na początku nie wiedziałam kim oni są,ale gdy moje oczy spostrzegły loczki... moje serce chwilowo stanęło. Pobiegłam po telefon i znów stanęłam przed oknem. Wybrałam numer. Jeżeli to oni, to odbierze. Patrzyłam na chłopaka w czarnych rurkach i fioletowej bluzie. Wyciągnął ze spodni telefon i spojrzał na wyświetlacz. No dalej, odbierz! Krzyczałam w duchu. Chłopak nacisnął coś i przyłożył telefon do ucha. 
- Halo?-zachrypiał.
- Witaj sąsiedzie. Widzę,że będziemy mieszkać tuż koło siebie. Jak coś to wpadnij. Domek numer 45.- rozłączyłam się. Spojrzałam ostatni raz w okno. Chłopak spoglądał na mój dom.

9 komentarzy:

  1. Wowowowwo nienawidzę 1D, ale wiesz lachociągu, że nie mogę się doczekać xdd ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubie ich, bo nie słucham takiej mjzyki, ale twoje opowiadania to po prostu wow

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Łan dajrekszyn :P nie jestem ich fanką, ale rozdziały zajebiste - bo twoje! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Co napisać. Dżerr, wyjęłaś mi z ust słowa. Naprawdę Cię zainspirowałam? To takie... wzruszające.

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko zarąbiste, nigdy nie czytałam lepszych i nawet nie napisałam ; D Oczywiście Harry jak zwykle świetny ; * Kocham twoje opowiadania a o 1D są naprawdę BARDZO DOBRE.
    Pozdrawiam Nieznajoma11

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajny rozdział!!
    jestem fanką 1D i czytam dużo imaginów o nich ale ten zapowiada się na najlepszego

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem fanką 1D, ale opowiadanie niesamowite! Dziewczyno, masz ogromny talent! *-* <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy