wtorek, 4 czerwca 2013

031. "Broadway!"

- CAROLINE&HARRY - 

Nie wątpliwie był to jeden z najlepszych poranków, podczas którym miałam możliwość w całym moim życiu się budzić. Mimo nawet tego, że przy moim boku nie było Harry'ego to i tak z łatwością wstałam słysząc krótką melodyjkę wydobywającą się z mojego telefonu, która informowała mnie o przychodzącej wiadomości. Szybko odblokowałam aparat i na głos przeczytałam wiadomość, która była od jakże nikogo innego jak Harry'ego. - Ty. Ja. Dzisiaj. Mój Jach. Jeziorko. Kocham Cię. - Harry Xxx - Zaśmiałam się. Był nie obliczalny, bowiem zawsze potrafił zadziwić mnie swymi pomysłami. Z ogromnym i szczerym uśmiechem na ustach odpisałam mu i przeszłam do garderoby aby się ubrać. Spoglądając wcześniej przez okno postanowiłam założyć beżową tunikę z połączeniem koloru granatowego i pomarańczowego oraz dżinsowe spodenki i rzemykowe sandałki. Londyn znów skąpany był w ciepłych promieniach słonecznych, które nie dawały nam wytchnienia. Cieszyło mnie to bardzo, ale niestety piękna pogoda z ogromną łatwością odciągała mnie od pracy nad artykułem do gazety. Obiecałam sobie, że w weekend przysiądę nad nim i w końcu go skończę. Ubrana zeszłam na dół kierując się do kuchni, gdzie zastałam roztrzęsioną Dianą... Cóż myślę, że nie wiele mogę powiedzieć w tej sprawie. Odkąd moja jasnowłosa przyjaciółka dowiedziała się o ciąży wszystko w naszym domu diametralnie się zmieniło. Coraz rzadziej rozmawiałyśmy, jakby dziewczyna zaczynała powoli odsuwać się ode mnie. Ciężko było mi patrzeć na to jak cierpi, myślę, że nie bała się aż tak bardzo przyszłości z dzieckiem, większym wyzwaniem było dla niej wyznanie prawdy Danielowi, który właśnie dzisiaj przylatywał do Londynu. Wiedziałam, że gdy tych dwoje połączy swoje siły dadzą wychować tą małą istotkę, która z tak zawrotną prędkością rozwijała się w jej brzuchu. Pomimo tego jak bardzo błagałam Dianę aby poszła na wizytę u ginekologa, ona uparła się, że pójdzie dopiero gdy Danny dowie się o ciąży. Wiedziała dobrze, że to odwlekanie sprawy dla niej, jak i dla dziecko może skończyć się katastrofalnie, ale ona pozostawała nie ugięta i twardo trzymała swego zdania. Przystępując z nogi na nogę podeszłam do przyjaciółki i mocno pochwyciłam ją w ramiona. - Wszystko będzie dobrze. - powiedziałam. - Daniel zrozumie i ułoży się wam.

***
Stałam na werandzie ze słuchawkami włożonymi do uszu, czekając aż Harry podjedzie pod mój dom i razem udamy się nad jezioro. Strasznie cieszyłam się, że spędzamy ze sobą coraz więcej czasu i myślę, że to co wydarzyło się w nocy, podczas pobytu w domu jego matki jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło. Na samą myśl o tamtej chwili czułam jak moją twarz oblewa przyjemny rumieniec, a w brzuchu trzepocą motylki. Jeszcze nigdy nie czułam się tak szczęśliwa, jak przy nim. Każda chwila w jego towarzystwie nadawała dniu blasku i szczęścia... to było niesamowite. Po upływie paru minut zjawił się on... zabójczo seksowny, niewiarygodnie idealny i perfekcyjny... mój Harry. Uśmiechnęłam się pod nosem chowając MP3 do dużej torby, przewieszonej przez moje ramie. Szybko wsiadłam do jego białego Forda Capri i splatając nasze place w jedność odjechaliśmy.

Na miejscu byliśmy w ciągu paru minut, bowiem droga rzeczywiście był krótka, ale za to przyjemna i pełna niesamowitych widoków. Harry luzując uchwyt naszych dłoni, z zawadiackim uśmiechem podszedł do bagażnika i wyciągnął z niego nasze torby. Trzymając w prawej ręce torby podszedł do mnie i objął mnie w pasie swym ramieniem. Chwilę spacerowaliśmy polną dróżka rozmawiając o byle czym, gdy nagle zauważyłam wyłaniającą się za małego lasku białą łódź, którą zaraz mieliśmy wypłynąć na otwarte wody jeziorka. Harry z łatwością pomógł mi wejść na pokład luksusowego jachtu, a sam zajął się przygotowaniem go do odbicia od przystani. Zajęło mi to nie więcej jak pięć minut i po chwili wypłynęliśmy. - Chodź oprowadzę Cię po pokładzie. - powiedział, gdy byliśmy już na samym środku jeziora i kotwica osadziła się na mieliźnie, pozwalając nam swobodnie zająć się sobą i nie przejmować się czy odpłyniemy gdzieś dalej. Muszę przyznać, że kajuty znajdujące się pod głównym pokładem były urządzone z gustem i nowoczesnością. Przechodząc od jednej do drugiej byłam pod coraz większym wrażeniem, jednak największe wywoła we mnie łazienka i sypialnia znajdująca się tuż koło niej. - Zawsze możemy je skutecznie wykorzystać. - szepnął obejmując mnie od tyłu widząc mój zachwyt. Zaśmiałam się cicho i odwróciłam się twarzą do niego. Lekko pocałowałam go w usta i zwinnym ruchem ściągnęłam moją tunikę pod którą miałam już strój do opalania. Harry zaśmiał się unosząc jedną brew, zlustrował mnie od góry zatrzymując wzrok choć na chwilę na mym dekolcie i znów spojrzał prosto w moje oczy. - Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo mnie kusisz. - powiedział całując mnie w szyję. - Najchętniej zerwałbym to wszystkie ubrania z Ciebie... - jego słowa wywołały przelotny rumieniec na mojej twarzy. Powoli sięgnął ręką do zapięcia mojego stania i zaczął przy nim majstrować. Szybko odsunęłam się od niego mierząc go surowym wzrokiem. - Oh, nie bądź już taka.. - zaśmiał się. - Dobra chodźmy na górę, bo zaraz jeszcze mi się dostanie. - dodał i chwytając mnie za rękę, pociągnął na pokład górny. 
Wygodnie leżeliśmy na leżakach obitych w beżowe pokrowce, sącząc przez kolorowe rurki drinki, które w barku przygotował dla nas loczek oraz trzymając się za ręce.. Słońce będąc w zenicie muskało nas łaskoczącymi promykami po naszych twarzach. Cała ta nasza atmosfera była przyjemna, bowiem delektowaliśmy się naszym towarzystwem, wymieniając co chwilę między ze sobą śmieszne anegdoty. Z ogromną łatwością mogłam przyznać, że w jego towarzystwie czułam się kompletnie sobą i będąc tak bardzo pochłonięta nim całym, nawet nie miałam czasu aby pomyśleć, że mogłabym być kimś innym. Nagle Harry zerwał się ze swojego miejsca i zrzucając z siebie swój biały t-shirt oznajmił, że zamierza popływać. Patrzyłam na niego jak na debila, przecież o tej porze roku woda jest jeszcze za zimna na pływanie, a słońce nie jest w stanie ogrzać tak dużego zbiornika wodnego. Lecz on tylko zaśmiał się i od razu wskoczył do wody, wywołując przy tym duży plusk. Prychnęłam rozbawiona i wróciłam do opalania, dobrze wiedząc, że za jakieś pięć minut znudzi mu się to. 
Oh, mogłam się z nim założyć - z pewnością bez żadnych problemów bym wygrała. Dosłownie nie minęła chwila, a cały zziębnięty pojawił się na pokładzie, okrywając się niebieskim ręcznikiem. Jednak ku mojemu zdziwieniu zamiast się użalać nad sobą, stanął na przeciwko mnie rozkładając ręce. - Czyś nie jestem seksowny? - spytał. Na co zaśmiałam się przeciągle i uniosłam brwi ku górze. Nie mogłam przestać patrzeć na jego idealnie wyrzeźbione ciało, bowiem pożerałam go zachłannie wzrokiem.  - Oh, wiem, że jestem... - powiedział zaczynając się zbliżać do mnie. Opierając się swym ciałem o moje, wygodnie ułożył się na mnie. Z jego loczków opadały zimne kropelki wody prosto na dój dekolt, wywołując przy tym dreszcze. Harry swymi zaróżowionymi wargami złożył pocałunek na mej szyi. 
- Złaź ze mnie! Jesteś cały mokry i zimny do tego! - protestowałam, ale na niego to nie działało. Zawzięcie kontynuował swe pocałunki, rozsypując je po całej klatce piersiowej. - Bo się obrażę i nie będziesz mógł na nic dzisiaj liczyć! - te słowa zadziałały na niego jak magnez. Od razu odsunął się ode mnie i przepraszającym wzrokiem spojrzał w moje oczy. - Tak lepiej, kotek. - powiedziałam powstrzymując się od śmiechu. Harry usiadł na fotelu koło mnie i chwycił w swoją dłoń moją. - Wiesz, że Diana jest w ciąży ? - spytałam, a co on spojrzał na mnie zdziwiony. 
- Serio? - zapytał. - Przecież mówili, że się 'zabezpieczają' 
- Widocznie to musiało się stać gdy zupełnie o tym zapomnieli. 
- No to nie fajnie... Czy ona powiedziała mu już o tym ? 
- Nie, dzisiaj mu powie... Jak tylko się z nim zobaczy. 
- Przyjeżdża, tak?  
- Tak. 
- W razie czego, jakby Diana miała z nim kłopoty to niech da znać, pogadam sobie z nim. 
- Przekażę. - obiecałam z uśmiechem. 
- Muszę Ci o czymś powiedział. - dodał po chwili. - To dość głupie, że mówię Ci o tym dopiero teraz ale... Za tydzień wychodzi nasza nowa płyta i trasa koncertowa została zaplanowana na ostatni tydzień czerwca... trwać będzie do końca listopada... - powiedział. 
- Dlaczego mówisz mi to dopiero teraz? - spytałam nieco zła. 
- Nie odzywaliśmy się do siebie przez długi czas... wiem, że to będzie trudne, ale damy radę. Podczas niektórych koncertów będę miał wolne i będę się z Tobą spotykać, pogodzimy to... 
- Jasne... - powiedziałam wkurzona. Dobra, rozumiałam to, że on był najbardziej znaną gwiazdą na świecie i kariera była dla niego ważna, no ale... jak mam wytrzymać bez niego prawie pół roku? 
- Zawsze będziemy mogli to sobie wynagrodzić... - szepnął głaszcząc mnie po policzku. Po chwili znalazł się nade mną i swymi ustami odszukał moich. Pocałunek jakim mnie obdarzył z sekundy na sekundę przeradzał się w coś coraz bardziej głębszego. Dłonią chwyciłam jego loki i lekko za nie pociągnęłam, wywołując w nim cichy jęk. Harry poderwał mnie do góry, sprawiając, że oplotłam nogami jego tułów. Tak bardzo pragnęłam aby był normalny, aby nie był żadną wielką gwiazdą, po prostu.. chciałam aby był zwyczajnym nastolatkiem. - Zawsze możemy zacząć już sobie to wynagradzać. - niemalże szepnął mi do ucha. - Chodźmy się razem wykąpać...
- Harry... - zaprotestowałam, gdy znowu chwycił ręką do zapięcia mojego stanika. - Nie zamierzam na razie tego robić. - zaśmiał się cicho. 
- Nie chcę tego robić. - powiedział. - Przecież już kiedyś Ci mówiłem, że zaczekam... 
- Ale... 
- Już wiedziałem Cię prawie nago.. to tylko kwestia stanika, nic więcej... Chodźmy... 
- No dobrze. - przyznałam po chwili pocierając noskiem o jego policzek. Harry chwycił mnie za dłoń i poprowadził na dół. Na chwilę zniknął w sypialni po czyste ręczniki, a ja udałam się bezpośrednio do łazienki. Szybko oblałam kark zimną wodą i pewnie spoglądając w swe odbicie w lustrze rozpięłam zapięcie stanika czekając na Harry'ego.

- DIANA&DANIEL -

 Czułam jak kropelki potu spływają po mych plecach, jak nieprzyjemny dreszcz przedziera się przez moje ciało. Bałam się tego dnia, jak jeszcze nigdy niczego innego. Owszem, cieszyłam się z faktu, że jestem w ciąży, że rozwija się we mnie mała istotka, ale... nie wiedziałam jak zareaguję Danny... Obawiałam się, że zostawi mnie samą w tymi problemami, że będę musiała wychować nasze dziecko sama. Kompletnie nie wiedziałam jak mam mu o tym powiedzieć, bo przecież nie podejdę i nie walnę prosto z mostu " Cześć kochanie, jak podróż? Wiesz jestem w ciąży, już niedługo a zostaniesz tatusiem! " To było by okropne, myślę, że spłonęłabym prędzej ze wstydu niż bym mu o tym powiedziała. Nagle, gdy obróciłam głowę w prawo ujrzałam postać młodego mężczyzny, który w ogromnym uśmiechem zmierzał w moim kierunku. Moje serce, widząc jego postać zabiło o co najmniej trzy tempa szybciej, niż było to możliwe. Danny miał na sobie ciemne dżinsy, czerwoną bluzę i dżinsowy bezrękawnik. Jego umięśnione ramiona były odsunięte, ukazując przy tym liczne tatuaże. Przez ramię przewieszoną miał torbę, a w ręku trzymał plastikową butelkę wody. Wycierając spocone dłonie o spodnie podeszłam do niego i mocno porwałam go w ramiona, uważając na brzuch. Czułam jak łzy napływają mi do oczu, tak bardzo za nim tęskniłam, że nie mogłam sobie już wyobrazić kolejnego rozstania...- Tęskniłem ... - szepnął całując mnie w czubek głowy. Oh, Danny nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo ja tęsknię za Tobą! - Jedźmy do domu, jestem strasznie zmęczony... - dodał i objął mnie ramieniem. Przełknęłam głośno ślinę, wiedziałam, że nie mogę dłużej już z tym odwlekać, to szkodziła mojemu zdrowiu i... dziecku.

W ciszy wsiedliśmy do samochodu. Siadając na fotelu kierowcy mocno zacisnęłam dłonie na kierownicy i nieobecnym wzrokiem zapatrzyłam się w horyzont. Przez głowę przelatywało mi wiele wizji przyszłości, nawet i takich o których nigdy nie śniłam.. Byłam o krok od wyznania mu prawdy, ale dlaczego tak ciężko było mi się przed nim otworzyć? Nagle poczułam jego ciepłą dłoń na ramieniu, obróciłam głowę w jego kierunku i ujrzałam jak jego brązowe tęczówki z niepokojem przeszywają na wylot moją osobę. - Coś się stało. - powiedział. To nie było pytanie, on po prostu już teraz wiedział, że ze mną jest coś nie tak. Pokiwałam smutno głową i zacisnęłam powieki. Nie wiedziałam jak zacząć... - Diana, o co chodzi? - spytał śmiertelnie poważnie. Już nie mogłam,to wszytko kumulowało się we mnie...

- Danny, przyrzeknij, że mimo tego co usłyszysz nigdy mnie nie zostawisz... - szepnęłam przerażona.
- Diana?! O co do cholery chodzi!? - pytał spanikowany. 
- Przyrzeknij, proszę.
- Przyrzekam... - powiedział po chwili. 
- Chodzi o to, że... Ja... ja... jestem w ciąży, Danny... - Chwila ciszy, która ciągnęła się w nieskończoność. Obserwowałam ze strachem w oczach jak jego twarz z sekundy na sekundę diametralnie się zmienia. Pierw odczytałam z niej strach, a później złość... to nie wróżyło dobrze... 
- Jakiej kurwa ciąży?! - krzyknął wściekły. Byłam przerażona. - A tabletki!? Mówiłaś, że bierzesz!!! Który to już miesiąc?! Może to nie ja jestem ojcem! - warknął uderzając pięścią w fotel. 
- Nawet tak nie mów, do cholery! - podniosłam głos. - Nie rób ze mnie szmaty, Daniel bo wiem z kim uprawiałam seks w ostatnim czasie! - warknęłam. - Prawdopodobnie to drugi miesiąc, ale nie jestem pewna..
- Nie jesteś pewna?! Diana jak ty sobie to wyobrażasz ?! Jak mamy wychowywać dziecko !? Ja mieszkam w KALIFORNII! Nie TUTAJ! 
- A co mam kurwa zrobić?! Sama sobie tego dziecka nie zrobiłam, Daniel! Mogłeś pamiętać o prezerwatywach! 
- Mówiłaś, że bierzesz te zasrane tabletki! 
- Miałam infekcję gardła!- krzyknęłam. - Musiałam je odstawić na jakiś czas!!! 
- I oczywiście nic mi nie powiedziałaś! Teraz mamy wielki kłopot! 
- Nazywasz nasze dziecko 'kłopotem'? - spytałam czując jak łzy spływają mi po policzkach. 
- Tak! - krzyknął. - To dziecko jest naszym kłopotem, najlepiej będzie jak poddasz się aborcji! 
- Nie... ja nie wierzę... kim ty jesteś żeby mówić takie rzeczy!? Nie wierzę!!! - krzyknęłam już ostatni raz i wybiegłam z samochodu... 

Biegłam ile sił  nogach, głęboko zaczerpując powietrza.. Nie sądziłam, ba! Nawet nie mogłam się spodziewać, że miłość mojego życia może potraktować mnie w tak okrutny sposób i zmieszać mnie z błotem z ogromną łatwością. Czułam jak łzy przepełnione żalem i goryczą spływają po mych czerwonych od złości policzkach. Dlaczego miałam wrażenie jakbym go kompletnie nie znała? Jego słowa... kierował je z tak ogromną mocą i nienawiścią... nienawiścią do naszego dziecka.. a przecież ono niczym mu nie zawiniło... Dlaczego pragnął dla niego tak okrutnej śmierci!? Sam je spłodził! Sam miał je wychować! Czułam jak z impetem upadam na kolana... Łzy z głuchym dźwiękiem opadają w źdźbła trawy... Poczuła jakbym była w jego oczach nikim... nikim ważnym, a przecież tyle razem przeżyliśmy! Nagle poczułam ciepłą dłoń na mym ramieniu... Podniosłam wzrok i ujrzałam zapłakane, brązowe oczy... Czego on jeszcze chciał ?! Jeszcze bardziej spieprzyć moją teraźniejszość?! - Obiecałem, że nigdy Cię nie zostawię. - szepnął. - Chcę abyś była matką wszystkich, moich dzieci, Diano... - dodał. - Ja przepraszam... Zachowałem się jak dupek... Kocham Cię i nie pozwolę Ci odejść... Zawsze będę przy Tobie i... naszym pięknym dziecku, rozumiesz? - spytał, a ja pokiwałam głową. Widziałam skruchę w jego oczach, zależało mu na mnie... na nas...Chwiejąc się wstałam i rzuciłam się w jego ramiona... tak bardzo pragnęłam już nigdy go opuszczać.

***
- A więc to Pańska pierwsza wizyta w gabinecie ginekologa? - spytała starsza kobieta o jasnych, platynowych włosach opadających miękko na ramiona. Obydwoje w ciszy pokiwaliśmy głowami. - Więc dobrze, kochanie połóż się na kozetce, zaraz sprawdzimy co z płodem. - powiedziała z uśmiechem i ruchem dłoni wskazała mi na mebelek stojący koło dużej maszyny. Bez oporu usiadłam na nim i podciągnęłam koszulkę do góry. Kobieta rozsmarowała zimny płyn po moim brzuchu i włączyła maszynę. Przejechała parę razy po nim gałką, spoglądając z ogromnym uśmiechem na monitor. Przyglądałam się z zaciekawieniem obrazowi, który z chwilą stawał się coraz ostrzejszy. - No proszę... - powiedziała. - Drugi miesiąc, a już takie rozwinięte... - szepnęła do siebie, co jednak dało się usłyszeć. - Gratuluję drodzy państwo, zdaję się, że już nie długo zapikujecie się dwoma maluszkami. - powiedziała uśmiechając się do mnie. Poczułam jak moje serce przyśpiesza tempa. Wiedziałam, że pomimo przeszkód damy radę i wychowamy nasze dzieci.

- Natalie&Niall - 

Niall przepełniony szczęściem szykował się do dzisiejszego spotkania z piękną brunetką, Natalie, która od jakiegoś czasu była już jego dziewczyną. Oboje bardzo dobrze się rozumieli, ale jak to bywało w związku zdarzały im się kłótnie, które najczęściej dotyczyły ostatniego żelka, czy miejsca na kanapie. Były to błahe powody do kłótni, z których Niall często się śmiał, bowiem widok jego dziewczyny z tą uroczą, obrażoną minką działa na jego serce rozklejając. Dziś umówili się, że pójdą na mecz futbolu. Bardzo się cieszył, że będzie mógł wykorzystać wolny czas właśnie z nią, chłopak bardzo dobrze wiedział, że już nie długo natłok pracy będzie mu to uniemożliwiał. Był już prawie gotowy, bowiem miał on na sobie jasne dżinsowe spodnie oraz błękitny podkoszulek. Ostatni raz przejrzał się w lustrze, mierzwiąc swoje farbowane, blond włosy i sięgnął rękę po stojący na szklanej półce flakon z jego ulubionymi perfumami. Spryskał się nimi i odkładając je na swoje miejsce, wyszedł z pomieszczenia i od razu skierował się do swojego samochodu. Po chwili opuścił posesję jego i chłopaków i wyruszył w drogę po Natalie. Dziewczyna stała już oparta o ceglaną ścianę kamiennicy, przyglądając się z zaciekawieniem rozpędzonym samochodom. Chłodny wietrzyk, przeplatany z jasnymi promieniami słońca powiewał cienkim materiałem jej szarej koszulki. Natalie nie mogła już doczekać się spotkania ze swoją miłością, bowiem uczucie jakim darzyła Nialler'a było niesamowicie prawdziwe i szczere. Przestępując z nogi na nogę, coraz bardziej nie mogła się doczekać aż nadjedzie swym dużym, czarnym samochodem i zabierze ją na mecz. W upływie paru minut, zza rogu wyłonił się czarny Range Rover jej chłopaka, który zaparkował tuż pod kamienicą. Z ogromnym uśmiechem na ustach wsiadła do niego i złożyła na jego ustach subtelny pocałunek, który trwał chwilę po czym chłopak nacisnął na pedał gazu i wyruszyli w drogę trzymając się za ręce. W ciągu dziesięciu byli już na miejscu, Natalie założyła na głowę czerwoną czapkę z nazwą drużyny, której dzisiaj kibicowali i wysiadła z samochodu. W jej ślady również poszedł Niall, który zakładając ciemne okulary na nos rozejrzał się w poszukiwaniu budki z jedzeniem, bowiem chłopak uważał, że podczas takiej widowiska jak mecz nie może obejść się bez jedzenia. Splatając swe palce z palcami dziewczyny skierowali się do stanowiska gdzie sprzedawali hot-dogi. Stanęli cierpliwie w kolejce i czekali. Gdy łysy, napakowany mężczyzna ich obsłużył ruszyli w kierunku trybun, gdzie mieli swoje miejsca. Zasiedli na nich i cierpliwie czekali na mecz, który zaczął się po pięciu minutach odkąd zasiedli na wyznaczonych miejscach. Przez cały czas, z zafascynowaniem oglądali grę futbolistów. Niall i Natalie bardzo lubili sport, a w szczególności właśnie piłkę nożną. Dziewczyna bowiem nie zaliczała się do sztucznych, platynowych laleczek, które w obawie przed złamaniem tipsa unikały piłki i nie wiedziały czym jest spalony. Gra pełna była emocji od której kipiał aż cały stadion i aż nie możliwe było to, że mecz tak szybko się skończył. Szczęście dopisało Czerwonym i wygrali oni z przeciwnikami aż 6 do 2. Niall i Natalie czekali aż trybuny opustoszeją, bowiem nigdzie im się nie śpieszyło, a woleli wyjść w spokoju, a nie przepychać się przez tłumy. Zacięcie rozmawiali o dzisiejszej grze ich faworytów i zupełnie nie zauważyli jak biała piłka przeleciała tuż nad głową dziewczyny. Przestraszona pisnęła, na co blondyn lekko się zaśmiał. Podszedł do leżącej piłki niedaleko niego i chwytając ją w ręce, odrzucił ją chłopakowi z drużyny, która przegrała.
- Dobry jesteś, koleś. - powiedział z uśmiechem na ustach, kierując swe słowa w kierunku Irlandczyka. - Masz ochotę trochę jeszcze z nami pograć? - spytał. Niall obrócił się w kierunku swojej dziewczyny, która zachęcająco uśmiechnęła się do niego.
- No dalej, idź kochanie. - powiedziała wyciągając z torby telefon i spojrzała na godzinę. - Mamy czas. - Chłopak uśmiechnął się szelmowsko i ruszył w kierunku grupki piłkarzy z którymi rozpoczął swą grę. Brunetka siedziała nadal na swym miejscu, przyglądając się z zaciekawieniem grze jej chłopaka, gdy nagle poczułam wibrację wydobywającą się z jej telefonu. Zdziwiona odblokowała go i ujrzała wiadomość sms od swojej przyjaciółka ze studia tańca - Tamary.

Od Tamara: Nie zgadniesz co Ci załatwiłam! Rozmawiałam z przełożonym i okazało się, że są dwa wolne miejsca dla dwóch początkujących trenerek hip-hopu na Broadwayu! Dziewczyno jedziemy do Nowego Jorku!!
________________________________________________________________
No to mamy za sobą ponad 30 rozdziałów, uff nawet nie sądziłam, że tak twardo uda mi się przysiąść na bloggerze i prowadzić blog tak długo. Muszę przyznać, że powoli zmierzam do zakończenia historii tutaj. Oh, nie martwcie się mam w planach kolejne opowiadanie do którego napisałam już prolog i stworzyłam bohaterów. Rok szkolny wprawdzie już się kończy, a ja nadal boję się czy moja praca aby nie przedłuży się tutaj... cóż, bardzo bym tego nie chciała. Mam nadzieję, że moje kolejne opowiadanie będziecie czytać z ogromną chęcią, jak to ;) Oki, trochę przegięłam z poprzednim limitem komentarzy, ale są one dla mnie ogromnie ważne, więc zrozumcie. Hm, myślę, że to na tyle. Chciałabym was zaprosić na bloga mojej przyjaciółki, która piszę naprawdę dobrze i właśnie założyła kolejnego bloga, na którym pojawili się już bohaterowie, a w przyszłym czasie pojawi się prolog. Zapraszam tutaj; http://im-here-for-you-oomn.blogspot.com/

PS; Czy wykonuje ktoś tutaj zwiastuny blogów?! Dajcie znać, błagam!!! 

Pozdrawiam!
- Jerr.

Kolejny jeśli pojawi się 20 komentarzy! 

BLOG JEST NAPISANY PRZE MNIE,A NIE TŁUMACZONY!


22 komentarze:

  1. Cudownie!! :D
    Awww! Diana będzie miała bliźniaczki! <3
    Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej.
    Ja na pewno będę czytać kolejnego bloga!!! *_*
    /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma słów. Mrau, chciałabym mieć takiego Harry'ego... Marzenie.
    Zajebisty rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwww ;33 cudny *___* Jak zwykle dziewczyno ! ;) Pisałam już , że od niedawna czytam tego bloga i to jestem jeden z moich ulubionych ! ; D A co do tego z tymi zwiastunami. Dziewczyna z tego bloga http://imaginyonialluhoranie.blogspot.com/2013/06/moja-nowa-pasja.html robi jakiś . To jest coś w stylu prezentacji, ale to chyba raczej to samo xd A tu jest blog, który założyła specjalnie do zamówień - http://blogowe-prezentacje-nelly.blogspot.com/ ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. sorka że tak namieszałam z tym tłumaczeniem ale pomyliłam blogi :/ Widzę że i tu pojawiła się natalia i naill tu też razem :)
    Kinss

    OdpowiedzUsuń
  5. kochanaa, na wstępię Ci mówię, żebyś napisała do mnie na twitterze o ten szablon :* @paulinxoxoo / a co do rozdziału to jak zawsze niesamowity, ale to już na pewno wiesZ<3 jestem zakochana w tym blogu! Jejkuu Harry jest takim romantykiem! trochę się boję o tą trasę :c mam nadzieję, ze dadzą jakoś radę i to nie zniszczy ich związku bo tego bym nie zniosła, serio :o kurczę niech oni t w końcu zrobią! Przecież Caroline jest z nim już tak dłguoo! proszę proszę, on na to czeka, w końcu jest facetem, a z tego co widzę, to ja chyba jestem jakąs erotomanką ale spokooo XD chill. Cieszę się, że Dianna i Daniel są pogodzeni i wgl, że tak dobrze poszło! jeszcze bliźniaki :o jeeej szok! jestem bardzo zadowolona huhu. Ale Natalie nie może wyjechać :c nołnołnoł nie ma opcji! uwielbiaaaam Cię kochana i czekam na kolejny rozdział oczywiście! buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to. Świetny rozdział. No ba, że będę czytała nowe opowiadanie. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny, bardzo łatwo się go czyta :D
    Daniel... na początku mnie wkurzyl,zachowal się jak ostatni skurw***n,ale dobrze ,że przejrzał na oczy :)
    Nialler i Natalie... ahhh moja najukochańsza para,zupełnie nie wiem czemu,ale cóż...WYPIERDALAJ NAT!:* <33 (nie wierzę że tak mnie ranisz:// )
    A tak odbiegając od tematu rozdziału... Wybacz skarbie,ale nie dodawaj takich zdjęć Hazzy bo znowu dojde hahahahahah :*
    Liczę ,że będzie jakaś rekompensata za Nat,wiesz o czym mówię :D Już się nie mogę doczekać dalszego toku wydarzeń :3
    A teraz tak wiesz... zero reklamy! hahahahahah
    http://you-are-my-dream-my-heart-my-life.blogspot.com/
    http://im-here-for-you-oomn.blogspot.com/ Zapraszam hahahaahh

    -OomN

    OdpowiedzUsuń
  8. GRZELAK MNIE ROZUMIE! WCALE SIĘ TERAZ NIE REKLAMUJE! : http://fuck-it-im-awsome.blogspot.com/
    http://infected-mortals.blogspot.com/
    A tak serio to jesteś cudowna! Jako, że siedzę chora w domu to wynagrodzę Ci ten czas, że tak długo nie napisałam tego komentarza.
    Kocham Ciebie i ten blog. Co ja gadam? Kocham każdy blog, te przyszłe i nawet te, które powstaną, ale jeszcze sama o nich nie wiesz XDD
    Bogowie jaka ja byłam zła na Daniela, że tak postąpił, ale całe szczęście ją przeprosił ;___; TAK MI BYŁO DIANY SZKODA ;w;
    CAROLINE TY NIEDOSTĘPNICO! Ja Wam wszystkim mówię, że jak przyjdzie co do czego to Carls zrobi się jakąś nimfomanką XDDD
    Brakuje mi Rachel ;__; nic niewiadomo co u niej się dzieje, dziewczyny do niej nie dzwonią, ona wg wie o ciąży? :C
    Na prawdę brakuje mi przyjaźni dziewczyn w rozdziałach, ale rozumiem też, że Carls i Diana mają natłok różnych wydarzeń, ale przecież przyjaciółki są od tego żeby uczestniczyć w każdych chwilach życia. Złych i dobrych.
    Jem sobie kanapeczki i słucham HU- I don't wanna die <3
    A Ty siedzisz w szkole i poprawiasz fizykę XDDDDD BEKA ŻYCIA XDDDDDDDDDDDDDDD.
    Nie wiem co jeszcze mogę napisać ;____;
    SEE YOU ♥♥ <666 <69 :*********** (<----nienawidzę tych buziaczków, ale Ty chyba dobrze to wiesz XDD)
    ~~Satana ze swojej kuchni <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że Danny się opamiętał i przejrzał na oczy.
    I bliźniaki. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW
    Hazza jak zwykle myśli tylko o jednym, ale fajnie, że nie od razu na całego.
    Ciekawe co słychać u Rachel.
    Pisz dalej. Jest super.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na http://imperium-grafiki.blogspot.com/ zostało opublikowane Twoje zamówienie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. AWWWWW! Ale sweetaśnie teraz blog wygląda!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. No, nareszcie mogę dodać komentarz :D
    Przeczytałam rozdział bardzo szybko i w kilku momentach ze zdenerwowania przygryzałam paznokcie.
    uważam, ze Harry i Caroline idealnie do siebie pasują, są prze słodcy. A jak sie droczą, to uśmiech pojawia się na mojej twarzy ♥
    Daniel mnie wku****... Ekhm... No bo.. Ugydbwiedbweij!! Gdyby mi coś takiego chłopak powiedział, to ja bym mu w twarz przyłożyła -_- ale z drugiej strony poruszyło mnie jego wyznanie...
    Co do naszej pary NxN to strasznie się cieszę, ze im się układa.. Ale czy ten sms przypadkiem nie oznacza, ze będą musieli się rozstać ;cc

    Eh... aż miło mi widzieć szablon mojej roboty na twoim blogu... Strasznie się cieszę że ci się podobał, a co do zwiastuniku, to już niedługo oddam go w twoje ręce ;)

    Przy okazji zapraszam też do mnie (http://total-heart-attack.blogspot.com/) na rozdział 19 ;)

    Czekam na NN i pozdrawiam!

    - Zniecierpliwiona Yokita ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Super!<3333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział <3 !!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie !! ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Super , już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdzial nie moge sie doczekac nastepnego.

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozjebałaś mi system, rozwaliłaś komputer i moja biedna głowa przeżyła przeciążenie.
    To tak w dużym skrócie.
    Obiecuję, że skomentuję porządnie w weekend. Na razie tak tylko piszę, żebyś wiedziała, że cały czas czytam <3
    JERR ODDAWAJ SWÓJ TALENT PISARSKI!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nieziemski *___* Masz talent i to ogromny , lekko się czyta i wgl. Po prostu boooooooski :D Powodzenia w dalszym pisaniu xd

    OdpowiedzUsuń
  20. W końcu ruszyłam dupsko i wzięłam się do napisania tego komentarza.
    Rozdział jak zawsze CUDOWNY!
    Wkurzyłam się na początku na Daniela -.-
    Ale potem awww :3
    Trochę mało ostatnio o Rachel :<<
    Ahh ten Harry XD zawsze myśli tylko o jednym, a jednak potrafi się opamiętać :D
    Czekam na następny :*
    No, skoro już tu jestem to również się zareklamuję XD
    zapraszam na
    http://let-me-do-this.blogspot.com/
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. No dobrze. Zaczęłam wszystko nadrabiać, ale wiesz jak to jest z tą szkola. Na poczatek przepraszam za bledy, ale jestem na tablecie i godziny minal, zanim beda tu znaki polskie. W sumie to wszystko mi sie podobalo. Rozdzial ciekawy i fajny, a najbardziej zaciekawila mnie diana i daniel. Lece czytac dalej. Pozdrawiam
    Dzerrka

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy