piątek, 28 grudnia 2012

002. "I've been crazy for you all this time"

Rozdział drugi, dla zniecierpliwionych :) Mam sprawę organizacyjną- mianowicie, kolejne rozdziały będą pojawiać się regularnie co tydzień, bo nie ma takiej opcji bym nieustannie pisała, a posiadam jeszcze jeden blog.Więc, do zobaczenia w następny piątek. Pozdrawiam.
- Jerr ♥ 
PS; ZAPRASZAM NA BLOGA SZATANA - http://fuck-it-im-awsome.blogspot.com/



    Odkąd One Direction wprowadzili się na naszą ulicę Diana nie dawała mi wytchnienia. Ona i Niall bardzo się do siebie zbliżyli. Czatowali i rozmawiali ze sobą przez Skype. Dzisiaj, pierwszy raz chłopak miał do nas przyjść. Diana była prze szczęśliwa i od samiutkiego ranka szykowała się na spotkanie z chłopkiem. Założyła turkusową koszulkę, białe rurki i złote baleriny. Włosy zakręciłam jej na lokówkę. Delikatnie pomalowała swoje powieki złotym cieniem,a usta malinowym błyszczykiem. Była cała nabuzowana i biegała z okna do okna by sprawdzić czy chłopak już może wychodzi ze swojego domu. Może ciekawi was co u mnie? Harry nie odezwał się odkąd się wprowadzili, nie przyszedł ani nie zadzwonił. Robiło mi się trochę przykro jak o tym myślałam, bo w końcu "obiecał,że się odezwie". Ale życie nauczyło mnie,że takim ludziom jak on nie warto ufać. Gdy moja przyjaciółka zaczęła robić spaghetti dla swojego nowego kolegi i siebie,ja zaszyłam się w salonie, pod kocem wraz z książką w ręku. Gdy D, kończyła mieszać już sos, zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. U progu stał blondyn o niebieskich oczach. W ręku trzymał gitarę i opakowanie czekoladek z wiśniami. Ah, szczęściara z niej. Przychodzi do niej Niall Haron z gitarą... Też bym taka chciała. Blondyn wybuchnął śmiechem,a ja nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Zrobiłam zadziwioną minę i dopiero teraz zrozumiałam,że nadal jestem w swojej różowej piżamie w baranki. Uderzyłam się w głowę dłonią i wpuściłam go do środka.
- Cześć, Niall.-przywitałam się przytulając go.
- No hej, Caroline... Fajna piżama, może zadzwonię do Harrego, on miewa podobne.-zaśmiałam się. Miałam mu już mówić,że nie trzeba i dalej  żartować, gdy Diana wyskoczyła "A może po niego zadzwonisz, ugotowałam bardzo dużo, więc i dla niego starczy"- miałam już się na nią rzucić i wytargać za włosy, gdy Nill sie zgodził i zadzwonił do swojego przyjaciela. Spojrzałam w kierunku blondynki i posłałam jej minę numer 10 pod tytułem "zginiesz marnie, kochana!". Zaśmiała się serdecznie i powiedziała bezgłośnie "Kiedyś mi podziękujesz". Po chwili podszedł do nas Niall i oświadczył,że Harry przyjdzie za dziesięć minut. Uznałam,że nie chcę zaprezentować Stylesowi mojej piżamy i szybko pobiegłam na górę się przebrać.  Dostałam okropnej palpitacji serca i nie wiedziałam co na siebie włożyć. Szybkim ruchem wyciągnęłam dżinsowe rurki i miętowy sweterek zakładany przez głowę. Na nogi założyłam moje białe Conversy, na szyję zawiesiłam parę naszyjników. Włosy upięłam w luźnego koczka. Rzęsy delikatnie zatuszowałam i zeszłam na dół równo z dzwonkiem do drzwi.
- Ja otworzę!.-krzyknęłam stojąc już przed nimi. Złapałam za klamkę i pociągnęłam do siebie. Na klatce stał Loczek. Ubrany był w czarne spodnie i biała koszule. Widać było,że właśnie niedawno się obudził. Biedak ziewał i pocierał zmęczone oczy. Postanowiłam dłużej nie przeciągać i wpuściłam chłopaka do środka. Niespodziewanie pocałował mnie w policzek, co było dosyć dziwne.. najpierw się do mnie odzywa, mówi,że będzie utrzymywał kontakt, później zaprzestaje,a teraz.. znowu. Nie rozumiem tego świata w którym on  się obraca. Zaprowadziłam do do kuchni w której siedzieli Niall z Dianą, śmiali się i nawzajem karmili włoskim makaronem. Dziewczyna była nim całkowicie oczarowana.
- Wiesz, Harry żałuj,że nie przyszedłeś od razu. Zobaczyłbyś piżamę Caroline...
- Serio, Carls? Następnym razem się pośpieszę.-uśmiechnął się do mnie.
- Nic nadzwyczajnego... Zwykła, różowa piżama z malutkimi barankami...- zaśmiał się.
- Lubię baranki.
- Coo?
- Mają podobne, kręcone włosy co ja.
- Barany mają włosy?!
- W moim świecie tak.- zaczęliśmy się wszyscy śmiać. Zjedliśmy danie przygotowane przez moją przyjaciółkę, u unikając latających klusek,które Harry i Niall wystrzeliwali w siebie. Obiad pełen wrażeń. Po nim blondyn zaproponował dziewczynie naukę gry na gitarze. Ta jednak zaprzeczyła i uznała,że najpierw musi posprzątać. Zaprotestowałam.
- Idźcie razem na górę, tam będziecie mieć spokój. A ja posprzątam.
- Serio,dasz radę?
- No jasne idź!
- Ja Ci pomogę.-zadeklarował Harry. Nie bardzo mi się to podobało,ale przez ułamek sekundy zapomniałam,że on też tutaj jest. Pokiwałam głową. Po chwili zostawili nas samych w kuchni. Nie odezwałam się ani słowem. Zaczęłam zanosić talerze do zmywarki, okropnie przy tym trzaskając.- Jesteś zła?-nie odpowiedziałam.- Czyli jesteś... Pewnie o to,że się nie odzywałem w ogóle... Ej, Carls, przestań się gniewać. Miałem swoje powody... No!
- Nie obchodzą mnie twoje powody, Harry. Jeżeli masz zamiar mieszać mi w głowię to skończ, ja nie jestem taka łatwa jak Cię wydaje.
- Wiem,że nie jesteś.
- Ale wydaje mi się,że myślisz zupełnie inaczej.- zrobiła zabolałam minę. Spojrzał na mnie smutno i podszedł, przytulając mnie. Odwzajemniałam uścisk i wbiłam się mocno w jego silne ramiona.
- Na prawdę miałem poważne powody, przysięgam,że jak posprzątamy tutaj i wszystko Ci opowiem.-pokiwałam głową i wróciłam do wkładania naczyń. Gdy skończyliśmy,a kuchnia lśniła, złapałam go za rękę i poszliśmy do mojego pokoju by usiąść i porozmawiać. Po przekroczeniu progu pierwsze co zrobił Loczek to rzucił się z impotentem na moje łóżko. Uśmiechnęłam się i włączyłam telewizor,który stał na przeciwko. Usiadłam koło niego, podciągając kolana pod brodę.
- Więc wyjaśnisz mi to... -sama nie wiem czy byłam aż tak tego ciekawa. Co jeśli powie mi,że miała sporo spotkań z innymi dziewczynami, które są ode mnie dużo ładniejsze,starsze i bardziej seksowne.
- Więc tak... Bez przyczyny się tutaj wszyscy nie przeprowadziliśmy.-nie wiedziałam co ma do rzeczy przeprowadzka chłopaków z ukrawaniem kontaktu ze mną.- Nasze poprzednie mieszkanie spłonęło. Nie dosłownie, bo mieszkaliśmy w apartamentowcu,ale pierwsze piętro tak. Tydzień temu, wyszliśmy wszyscy na miasto, Zayan zapomniał,że zostawił w pokoju, na półce zapalonego papierosa,nie wiem jak to się stało,może jakaś iskierka czy coś.... I wszystko stanęło w płomieniach. Zapłaciliśmy wszystko kolesiowi,który wynajmował nam dwa piętra za szkody,ale on uznał,że jesteśmy nie odpowiedzialni i,że pewnie znów ta sytuacja się powtórzy. Wywalił nas na zbite pyski,a nasz menadżer się wściekł. Oznajmił,że jeżeli znów któryś z nas narozrabia,to obetnie nam pensję. Mieszkaliśmy przez dwa dni w motelu szukając jakiegoś domu, Lou znalazł w ogłoszeniu właśnie ten domek, do którego się niedawno wprowadziliśmy. A nie odzywałem się ze strachu przed naszym menadżerem, ostatnio przyszedł okropnie wielki rachunek za mojego iphona, więc starałem się nawet teraz nie zbliżać do telefonu. Bardzo Cię przepraszam jeśli narobiłem Ci w ten sposób przykrości, wiesz,że Cię lubię.
- No okej, nie ma sprawy... Poza tym i tak bym zrozumiałą gdybyś się już do mnie odzywał, na świecie żyje milion pięknych dziewczyn.
- Jesteś okropna...-westchnął.- Lubię Cię, Carls. Jesteś wyjątkowa. Nie lubisz mojego zespołu, jestem pewien,że nie znasz wszystkich imion i nazw piosenek. I to jest fajne, w końcu jakaś normalna... spokojna.. nie szalejąca na punkcie One Direction dziewczyna!-zaśmiałam się.
- Też Cię lubię Styles, mimo to,że jesteś dupkiem i praktycznie Cię nie znam.
- Więc mnie poznaj!
- Jak?! Zgramy w pytania.-uśmiechnął się słodko.

***
Był już wieczór,a ja i Harry nadal siedzieliśmy na moim łóżku i graliśmy w pytania. 
- Czego nie lubisz najbardziej?!-zapytałam. 
- Oliwek i wrzeszczących fanek,a ty ?
- Brukselki,koloru pomarańczowego i rollercoasterów.
- Ja też! 
- Twój ulubiony kolor?!
- Różowy- zaśmiałam się.- A twój?
- Czarny i złoty. Prysznic czy wanna?
- Prysznic. Czekolada czy karmel?
- Czekolada! Kocham Czekoladę! Twoje marzenie?-przez chwilę zastanawiał się,lecz po chwili odparł z uśmiechem.
- Pocałunek w deszczu.- to zrobiło na mnie ogromne wrażenie.- A twoje?
- Hmm.... chyba chciałbym by ogłoszono światowy dzień w czekoladzie. Wiesz, ludzie ubrani w kawałeczki czekolady, oblewani nią i w ogóle... W tedy każdy by był słodki.-zaśmiał się z niedowierzaniem.
- Przysięgam Ci,że kiedyś razem będziemy obchodzić taki dzień.- parsknęłam śmiechem. 
- Okej, teraz ja... Jesteś bardziej porządny czy taki... hmm... bałaganiarski?
- Jestem maniakiem czystości. Lubisz koty?
- Nie bardzo, a ty?
- Koty są super! Słodkie i w ogóle!- zaprzeczyłam, on mnie szturchnął łokciem.- Na co patrzysz u chłopaków?
- Przede wszystkim na ich zachowanie wobec dziewczyn, nie interesują mnie mięśniacy, którzy podrywają laski w klubach na tekst "mam dużego,zabawimy się?", uwierz mi dostałam taką propozycję kiedyś. Poza tym kocha zielone oczy. Chłopak powinien też być zabawny, opiekuńczy,ale bez przesady i powinien szanować kobiety. To się liczy najbardziej. Poza tym chciałbym żeby kochał mnie taką, jaką jestem, rozbawiał mnie gdy płaczę i gdy jestem szczęśliwa sprawiał,że jestem jeszcze bardziej szczęśliwsza. Za to bym go kochała. A ty, na co patrzysz?
- Na to czy dziewczyna chociaż w małym stopniu próbuje mnie zrozumieć. Lubię mądre dziewczyny,ale nie zadufane w sobie. Szczere i kochające. Chciałbym żeby moją dziewczyna kochała mnie za to jaki jestem,a nie za to,że jestem Harrym Stylesem z One Direction. Poza tym uważam,że dziewczyny powinny częściej się uśmiechać. To nadaję im uroku,a jeżeli ma niebieskiego oczy to.... nich wie,że Hazza Styles już się za nią bierze. A jak ma na sobie coś różowego to już w ogóle.- wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. To był takie słodkie, nie spodziewałam się aż tak głębokiej wypowiedzi.- Co robisz w wolnym czasie?
- Czytam książki, kocham to. Poza tym piszę i czasami rysuję. A ty powiedz mi co zrobiłeś w życiu najgłupszego ?
- Wygoliłem Zayanowi na nodze "H" gdy spał, później miałem przesrane(autentyczne wydarzenie- dopisek od autorki).- zaśmiał się na myśl o tym wspomnienia.
- Brawa, Hazza! Jesteś prawiczkiem?-spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie.... Ale byłbym nadal gdyby nie One Direction.- popatrzyłam na niego zdziwiona.- A ty jesteś dziewicą? 
- Tak.-odparłam dumna. Zagwizdał z podziwem.- Twój ulubiony film?
- Love Actually. Kocham ten film. A twój ?
- Ciężko powiedzieć, nie dawno oglądałam z przyjaciółkami "LOL" i wiem,że ten film nigdy mi się nie znudzi. 
- Nigdy go nie oglądałem,ale słuchałem piosenek wykorzystanych do tego filmu. 
- To może obejrzymy,co?
- No jasne, z miłą chęcią.- podeszłam do biurka na którym miałam duże pudełko z filmami. Wygrzebałam z niego The Lol, podeszłam do odtwarzacza i włączyłam film. Usiadałam koło mojego kolegi i zaczęliśmy oglądać. Na końcu Harry zaczął się wygłupiać, okazało się,że zna na pamięć każdą piosenkę, mimo to,że pierwszy raz w życiu widzi na oczy ten film. Nagle zaczął mi nucić do ucha piosenkę Jonathan'a Clay'a- Heart On Fire.

- " And I won't let you go, now you know
I've been crazy for you all this time
Kept it close, always hoping
With a heart on fire
A heart on fire
With a heart on fire
A heart on fire " - popatrzył mi głęboko w oczy i nachylił się. Nasze usta dzieliło zaledwie parę centymetrów, gdy do pokoju wlazł Niall. 
- Harry.. ja już id...O MÓJ BOŻE! Przepraszam was.. nie chciałem.. Hazza, ja już wychodzę.. Przepraszam,chciałem tylko.. Wybaczcie.- pośpiesznie wyszedł, Harry nadal patrzył mi w oczy, widać było,że jest zły na swojego kolegę
- Muszę już iść, Carls... zobaczymy się kiedy indziej. Na pewno się odezwę.- oparł swoje czoło o moje i zamknął oczy. Odsunął się, pocałował w policzek i wyszedł. To uczucie... To wszystko co teraz poczułam... Nie możliwe. Nie wierzę w to. 

***
Późnym wieczorem dostałam wiadomość od Nialla. Bardzo mnie przeprosił za to,że przeszkodził nam w takim momencie. No proszę, złoty chłopak. Poszłam do mojej przyjaciółki, która siedziała w swoim pokoju spoglądając w wyświetlacz telefonu. 
- Co robisz?
- Piszę z Niallem, w ogóle napisał mi,że przeszkodził tobie i Harremu... no wiesz w czym...- pokiwałam głową.- Oh, tak mi przykro! Mówił mi,że nie chciał wam wcale przeszkodzić. 
- Nie ma sprawy. Nie gniewam się na niego. A ty i on jesteście razem?
- Nie, jeszcze chyba mu się nie śpieszy do związku.. ale to dobrze! Bynajmniej lepiej się poznamy i gdy nam nie wyjdzie, nie będzie to aż tak bolesne. Poza tym zaproponował nam,żebyśmy poznały resztę chłopaków i zaprosił nas do nich. Jutro na osiemnastą. Będziemy tylko my dwie, Rachel z Loganem też mogą przyjść i oni. Miło z ich strony, nie?-pokiwałam głową, nie bardzo ją słuchając. Liczyło się tylko to,że jutro znowu zobaczę się z Harrym. 


środa, 26 grudnia 2012

001. " Chwila, moment... cofnij! HARRY STYLES! Ten Harry, z 1D! A ja właśnie oblałam go koktajlem!"

Był pierwszy lutego, za oknem padał lekki śnieg. Przez okna przebijały się promienie słoneczne naznaczające ściany blaskiem. Dzisiaj miałam dzień wolny na uczelni, co oznaczało popołudnie w galerii handlowej z Rachel i Dianą. Ta druga- długowłosa piękność spała twardo jeszcze w swojej sypialni. Nawiasem mówiąc mieszkałyśmy razem, na jednej z bogatszych ulic Londynu. Nasz dom nie był aż tak ogromna jak innych. Znałyśmy się z Dianą od paru ładnych lat; wiele nas ze sobą łączyło. Na przykład była to praca którą traktowałyśmy za najlepszą zabawę; cieszyłyśmy się popularnością jako dorywcze modelki na sesjach fotograficznych.
Postanowiłam zrobić dwa kubki gorącego kakao i iść do Diany. Założyłam na bose stopy różowe kapcioszki, złapałam za porcelanowe kubeczki i poszłam na górę. D. leżała na brzuchu z głową wbitą prosto w poduszkę. Nie ruszała się a ja miałam wrażenie, że nie oddycha. 

- Diana, wstawaj skarbie... - moja przyjaciółka zamruczała coś pod nosem, nadal leżąc w tej pozie w jakiej ją zaznałam. - Diana... mam kakao.... - przewróciła się na lewy bok i spojrzała na mnie zaspanymi oczyma.
- Masz? - zapytała słodko. Pokiwałam głową uśmiechając się. Usiadła na łóżku. Podałam jej naczynie i natychmiast zamoczyła swoje wargi w słodkim płynie.
- Więc dzisiaj zakupy.-powiedziałam.
- Tak! Już nie mogę się doczekać! Wiesz,że dzisiaj w naszej galerii mają wystąpić One Direction?
- O Boże... To może jutro pójdziemy,co?
- Przestań! Oni są naprawdę fajni, no! A dzisiaj Harry, ten z loczkami ma URODZINY!

- Aha.. - starałam się cofnąć pamięcią do tego wspomnienia z życia, gdy Diana pokazywała mi na jednej ze stron internetowych przedstawicieli owego zespołu. Ah! To ten, kręcone włosy, zielone oczy, zadufany w sobie Casanova... Słyszałam ostatnio, że umawiał się z Taylor Swift. Mimo to był w moim typie. Zabawne? - Wiesz nie obchodzi mnie to.- dodałam po chwili. - Oh, no nie patrz już tak na mnie! - pokiwała zadowolona głową. Właśnie sama siebie zdradziłam. - Dobra, jeżeli tak bardzo chcesz iść dzisiaj to nie ma sprawy. Mogę nawet postać i popatrzeć razem z Tobą. - pisnęła zadowolona i uściskała mnie. Wypiłyśmy do końca kakao i zeszłyśmy na dół zrobić sobie śniadanie. Uwielbiałam gotować. Gdy byłam w trakcie smażenia czwartego naleśnika zadzwonił dzwonek do drzwi. Diana wstała z kanapy i poszła otworzyć.
- No hej!- krzyknęła Rachel wchodząc i błocąc moją czystą podłogę swoimi ciężkimi buciorami.
- No witaj!- pocałowałam ją w policzek na dzień dobry.
- Zapowiada się cudowny dzień! Zakupy, zakupy, zakupy... a później upojna noc z Loganem... Mmmm - westchnęła rozmarzona. Zaśmiałam się cicho i nałożyłam każdej z nas po dwa naleśniki na talerze i polałam polewą.
- Proszę bardzo.-uśmiechnęłam się.
- Ej, jak myślicie, Niall tam będzie?- zrobiłam głupią minę. To raczej było oczywiste.
- Przecież gra w tym zespole,nie?
- No tak...chciałabym z nim pogadać, no wiecie tak na luzie... normalnie.
- To gwiazda, możesz się rozczarować. Wiesz jak to z nimi bywa. 
- Właśnie. - przyznała mi rację Rachel.- Nie masz po co sobie zaprzątać nim głowy.- blondynka 
westchnęła ciężko i zaczęła jeść swój drugi naleśnik.
- No nic... skoro tak...- wytarła ręce o serwetkę.- Może zaczniemy się zbierać, nie wiadomo ile nam zajmie wyszykowanie się,a ja naprawdę chcę zobaczyć ich na żywo.- i poszła do swojego pokoju.
- Co tam? - zapytałam.
- Wszystko w porządku.- uśmiechnęła się. - Przygotowania do niespodzianki dla blondi zostały zakończone ,nasza kochana D. nawet nie ma pojęcia,że na jakieś trzy godziny będzie miała spotkanie z Niallem Horan'em!
- Jak ty to załatwiłaś?
- Tak się składa, że mój ojciec dzięki swoim szerokim kontaktom załatwił to wszystko z menadżerem zespołu. Dzięki nam blondyna w końcu spotka swoje ciastko, a my będziemy miały gadanie o nim z głowy na pare dni. 
- Gratulacje, Rach! Sama bym tego lepiej nie zrobiła!
- Dobra laska, idź się przebrać. Jeżeli One Direction zobaczą Cię w tej piżamie no to cóż....


Pobiegłam do mojego pokoju by się ubrać. Stałam przez pare minut przy mojej szafie, w końcu decydując się założyć czarne rurki, biały top, dżinsową kurteczkę z ćwiekami i czarne lity. Zakręciłam końcówki włosów na lokówkę i spryskałam lakierem. Namalowałam na powiekach grube,czarne kreski eyelinerem. Pomalowałam usta malinowym błyszczykiem i wyszłam z pokoju. W salonie siedziały Diana i Rachel. Ta pierwsza była ubrana w czarną, zwiewną sukienkę. Na nogach miała czarne trampki. Włosy zaczesała w luźnego koczka. Na kolanach trzymała mała kopertówkę. Spojrzałam na zegarek była już trzynasta. Złapałyśmy za torebki, płaszcze i wyszłyśmy z mojego domu. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłyśmy w kierunku garażu. Wsiadłyśmy do mojego garbuska i wyjechałyśmy na ulicę Londynu. Po dziesięciu minutach zaparkowałam na parkingu. Wyszłyśmy z auta pozostawiając w nim nasze płaszcze. Skierowałyśmy się do głównego wejścia galerii handlowej. Od razu uderzyło w nas zakupowy szał. Pierwsze co zrobiłyśmy to udałyśmy się do baru z mlecznymi shake'amy. Zamówiłam sobie truskawkowy tak samo jak Diana, natomiast Rachel wybrała bananowy. Ruszyłyśmy alejkami sklepów przyglądając się wystawą. Spostrzegłam jedną śliczną sukienką- złotą z naszywanymi cekinami na dekolcie. Z przodu była krótsza, a z tyłu ciągnął się tiulowy waol.
Musiałam ją mieć. Weszłam do sklepu i podeszłam do wieszaków. Poszukałam swojego rozmiaru i wyciągnęłam S. Spojrzałam na cenę -  150 funtów, trochę droga. Po raz kolejny na nią spojrzałam. Była śliczna i nie potrafiłam sobie omówić kupna jej. Podeszłam do kasy i zapłaciłam. Zadowolona z zakupu wyszłam. Przy bramkach stały moje przyjaciółki. Rachel patrzyła na mnie znacząco. Już czas.

- Okej, Diana! Mamy dla Ciebie niespodziankę.- powiedziała. Blondynka spojrzała na nas zdziwiona.
- O co chodzi ?
- Zobaczysz..- i złapałyśmy ją za ramiona. Szłyśmy przed siebie. Z tego co wiedziałam Niall miał czekać pod Zarą. Szłyśmy szybkim krokiem. Pod sklepem stał owy blondyn. Trzymał w ręku jakąś książkę. Diana od razu zorientowała się kto tam stoi. Zatrzymała się i wpatrywała w niego jak wryta.
- To...to...too.. jest... NIALL HORAN!- wydarła się, a chłopak spojrzał w naszym kierunku. Uśmiechnął się serdecznie i podszedł do nas.
- Hej. Jestem Niall, wy pewnie jesteście Caroline, Diana i Rachel! Miło mi Was poznać. To z którą mam spędzić popołudnie?- obie spojrzałyśmy na naszą, nadal zszokowaną koleżankę. Stała zgarbiona z szeroko otwartymi oczami i buzią. Niall podszedł do niej. Złapał ją za rękę i powiedział; - Spokojnie. Nie bój się. Miło mi Cię poznać. Mam nadzieję, że twoje koleżanki nie będą miały nic przeciwko jeśli zabiorę Cię na obiad.- pokiwałyśmy głowami bez problemu i postanowiłyśmy zostawić ich samych i udać się na dalsze zakupy. Gdy wychodziłyśmy z jednego z wielu sklepów niespodziewanie na mojej drodze pojawił się zielonooki brunet. Na psi urok wpadłam na niego ręką w której trzymałam swojego sheak'a. Różowy płyn wyprysnął na jego śnieżnobiałą koszulkę. Byłam zażenowana.

- Prze..przepraszam....
- Nic nie szkodzi....- odpowiedział trochę smutny.- To moja ulubiona koszulka.- Ten głos. Skądś go kojarzyłam. Podniosłam wzrok przede mną stał Harry Styles. Chwila, moment... cofnij! HARRY STYLES! Ten Harry, z One Direction! A ja właśnie oblałam go koktajlem!

***
Całkowicie zażenowana i przestraszona siedziałam z Harrym w jednej z toalet. Mimo to,że chłopak próbował się bronić i jasno powiedział,że nie muszę nic robić, zaciągnęłam go do damskiej toalety i zaczęłam delikatnie pocierać tkaninę i oblewać ją ciepłą wodą.

- Nie musisz tego rozbić....-powiedział już chyba setny raz.
- Owszem, muszę.
-Więc chociaż powiedz mi jak masz na imię. Muszę wiedzieć na kogo pójdzie mój paragon z pralni.-zażartował. 
- Nazywam się Caroline Wish. - chłopak zagwizdał. 
- Czyli ta sławna modelka? No proszę, jedna z elitarnych modelek próbuję domyć moją koszulkę. Chyba jednak mam farta dzisiaj. 
- Jaka elita? Nie należę do elity, coś ty!- uśmiechnął się zawadiacko.- Jeszcze raz Cię przepraszam za to.. nie zauważyłam Cię. 
- Nie ma sprawy, w garderobie mam jakieś ciuchy. Więc na występ na pewno coś się znajdzie.
- Nie fajny prezent Ci na urodziny sprawiłam...
- Nie szkodzi... Przynajmniej lepszy niż koszyk pełen marchewek. -zaśmiałam się.
- Czekaj... Louis Ci taki dał?- westchnął
- Tak.. Czy wyglądam na kogoś kto pożera marchewki w takich ilościach? Jeszcze trochę i moje siekacze powiększą się i stanę się króliczkiem... W sumie to nie było by głupie..
- Z królików robi się pasztet.- zażartowałam. Wzdrygnął się i wybełkotał ciche "Fujj" Spojrzałam na tkaninę w moich rękach. Była już prawie oczyszczona z różowej plamki,jednak kapało z niej. Jak my przejdziemy przez galerię z mokrym Harrym. Spojrzał na mnie i chyba od razu wywnioskował o czym myślę.
- Spokojnie, zdejmę ją. Przejdziemy szybko do mojej garderoby i tam się przebiorę....
- Ekhem.. My?
- No tak. Skoro już mnie oblałaś, Carls... to musisz ze mną pójść.- złapał mnie za rękę i pociągnął w głąb korytarza.

***
Przebiegliśmy przez całą galerię, cudem unikając zderzenia z innymi z innymi ludźmi. Wszyscy patrzyli się na nas jak na jakiś dzikusów. Harry zaprowadził mnie pod dzwi na których widniał napis "dla personelu. Profesjonalna garderoba dla takiej gwiazdy? Śmiesznie. Weszliśmy do środka. 

- Widzisz jak to w tych czasach traktują gwiazdy- Zaśmiał się ale szybko zrobił zbolałą minę.  
- Em.. nie jest Ci mokro przypadkiem?- spojrzał na mnie zdezorientowany i chyba po chwili zrozumiał co mam na myśli. Uderzył się otwartą dłonią w czoło po czym ściągnął koszulkę przez głowę. Na chwilę oniemiałam z wrażenia. Jego ciało.... było idealne. Klatka piersiowa wyrzeźbiona i mocne ramiona. Uśmiechnął się łobuzersko, widząc w jaki sposób patrzę na jego klatę. 
- Też lubię na nią patrzeć.- zażartował. Mimowolnie uśmiechnęłam się starając się więcej nie spoglądać na górną partię jego ciała. Szybkim ruchem podszedł do szafki, która przypominała schowek i wyciągnął z niej niebieskawą koszulę. Założył ją i zapiął. Niespodziewanie roześmiałam się. Chłopak wyglądał tak słodko, a jednocześnie komicznie. Okazało się,że krzywo zapiął guziki. 
- Głuptasie, jestem pewna,że inaczej się to robi- I automatycznie podeszłam do niego i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Westchnął zadowolony- No co?- pokiwał znacząco głowo, przez co wybuchnęłam śmiechem.- Często fantazjujesz, nie?-zrobił obrażoną minkę i już się nie odezwał. Po odpięciu jego koszuli nadszedł moment na powrotne jej zapięcie. Harry chyba się już "odfochał" Bo przez cały czas,gdy starałam się go zapiąć spoglądał na moje ręce z góry, co trochę mnie peszyło. Gdy już skończyłam i chciałam odsunąć się od chłopaka,ten złapał mnie w tali i przyciągnął delikatnie do siebie. Spojrzałam w jego jasnozielone oczy- mój faworyt, jeśli chodzi o kolory u chłopaków. Uśmiechnął się delikatnie. 
- Przyjdziesz na mój koncert, Carls...-znów to zdrobnienie. Na chwilę odebrało mi mowę, patrzyłam jak zahipnotyzowana w jego obłędne oczy. Pokiwałam powoli głową.- To super.. Może uda mi się wyciągnąć Cię na scenę... A jeśli, nie znajdę Cię wśród tłumu, no to cóż... pozostaje nam taka,a nie inna opcja... Dasz mi swój numer telefonu? Nie chciałbym stracić kontaktu z dziewczyną,która wylała na mnie koktajl truskawkowy.-zaśmiałam się lekko. Wyjęłam z kieszeni swój telefon i podałam najpierw Harremu żeby zapisał swój,a następnie puściłam mu strzałkę. Zapisał mój numer,jedną ręką nadal trzymając mnie w talii. Nie wiedziałam czy mam być szczęśliwa,czy może lepiej nie. Bo w końcu byłam sam na sam w pokoi z mopami wraz z chłopakiem znanym powszechnie jako dupek. Gdy skończył objął mnie i spojrzał głęboko w oczy.- Odezwę się, przysięgam. Ale teraz już musimy iść, zaraz mam występ,a jeżeli się nie pojawię to show będzie do kitu,bez piątego członka zespołu.- uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.- Jesteś na ogół małomówna, czy może to przeze mnie?
- Nie... po prostu.. To mało ważne, chodź bo na prawdę się spóźnisz,a nie chcę zostać zakatowana przez twoje przyszłe żony.-zaśmiał się i razem wyszliśmy z kantorka, którego nazywał swoją garderobą.  


***
Stanęliśmy przed wielką sceną, która została rozłożona na środku galerii w samym jej centrum. Na środku stali już pozostali członkowie zespołu One Direction. Na scenie rozpoznałam również Dianę, którą Niall próbował nauczyć grać na gitarze. Gdy się zbliżaliśmy się, zauważyłam również Rachel esemesującą z kimś. Podeszłam do niej od tyłu i mocno przytuliłam. 
- Wiesz co, Carls! Robię się zazdrosny!-powiedział Harry śmiejąc się. Szturchnęłam go łokciem,a moja kumpela spojrzała na nas zdziwiona. Uśmiechnęłam się do niej.- Wiesz muszę już iść.- pocałował mnie delikatnie w policzek i podbiegł do chłopaków. Po pięciu minutach ze sceny zeszła Diana, zadowolona i uśmiechnięta od ucha do ucha. 
- Dziewczyny....-zapiszczała szczęśliwa.- Jednocześnie was nienawidzę i kocham!- krzyknęła przytulając nas.- Jesteście niesamowite! Zaprosiłam Niall'a do naszego domu, by pouczył mnie grać na gitarze! Zgodził się! Wymieniliśmy się numerami i podałam mu nasz adres. Zrobił nam zdjęcie i wstawił na tweetera. Jestem taka szczęśliwa, wiecie on też kocha jeść! I mamy wspólny język. Dziękuję wam,jesteście takie kochane! Jak wam minął dzień?-spojrzała na mnie wymownie. Opowiedziałam im wszystko ze szczegółami, od czasu do czasu spoglądając na Harrego. Dziewczyny słuchały z uwagą, przytakując. Gdy skończyłam patrzyły na mnie zdziwione.- Musisz mu się podobać.-powiedziała poważnie,a Rachel jej przytakiwała. 
- Ej dziewczyny,bez żartów! Ja i on... przecież to nie możliwe! 
- Przestań,wszystko jest możliwe!
- Nie w moim przypadku.-skomentowałam krótko.- Wiecie ja idę po kolejny koktajl, odnajdziemy się w tłumie.- i odeszłam pozostawiając dziewczyny przy scenie. Kupiłam napój o smaku czekoladowym i zaczęłam powoli iść ku miejscu  w którym zaraz mieli grać 1D. Ku mojemu zdziwieniu już grali,a pod sceną wrzeszczało ponad sto nastolatek. Westchnęłam zdegustowana i postanowiłam stanąć z tyłu. No przyznam! Chłopaki dali czadu,a mnie nawet spodobało się parę piosenek. Zauważyłam,że Harry często się rozgląda,czyżby rzeczywiście mnie szukał? Odrzuciłam tę myśl jak najdalej od siebie i gdy chłopaki już kończyli koncert napisać sms'a do Rachel i powiedziałam,że będę czekać na nie w aucie. Po dziesięciu minutach dziewczyny przyszły. Pojechałyśmy najpierw zawieść Rach do jej apartamentu i razem z Dianą wróciłyśmy do domu, jadąc samochodem usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Diana sięgnęła po moją torebkę i wyjęła telefon. 

- O mój boże! NIE UWIERZYSZ KTO NAPISAŁ!
-No oświeć mnie... 
- Harry Styles... 
- Żartujesz?!-wyrwałam jej telefon z dłoni i zaczęłam czytać wiadomość .

" Cześć Carls, szkoda,że nie mogłem Cię odnaleźć w tym tłumie, mam nadzieję,że już nie długo się spotkamy. - Harry x " 

- O jakie to słodkie!- pisnęła moja przyjaciółka prosto do mojego ucha. 
- Na prawdę...-przyznałam. Zmieszana wróciłam do domu. Postanowiłam,że nie odpisze Harremu. Nie pokażę mu,że jestem łatwa... Nie będzie miał tak jak z innymi dziewczynami. 

***

Od tygodnia Harry nie napisał ani jednej wiadomości. Może zdenerwował się,że mu nie odpisałam wtedy?
Ale może to dobrze, starałam się nie zaprzątać sobie nim głowy. Nie wychodziło mi to. Przechodziłam z pokoju do pokoju, spoglądając z okna do okna, mając dziwne przeczucie. Niepowiewanie, gdy wchodziłam do mojej kuchni zobaczyłam jak dwa auta parkują przed nowiutką willą. Pierwsze z nich należało do jakiej firmy zajmującej się przeprowadzkami,a drugie było osobowe. Wyszło z niego pięciu chłopców. Na początku nie wiedziałam kim oni są,ale gdy moje oczy spostrzegły loczki... moje serce chwilowo stanęło. Pobiegłam po telefon i znów stanęłam przed oknem. Wybrałam numer. Jeżeli to oni, to odbierze. Patrzyłam na chłopaka w czarnych rurkach i fioletowej bluzie. Wyciągnął ze spodni telefon i spojrzał na wyświetlacz. No dalej, odbierz! Krzyczałam w duchu. Chłopak nacisnął coś i przyłożył telefon do ucha. 
- Halo?-zachrypiał.
- Witaj sąsiedzie. Widzę,że będziemy mieszkać tuż koło siebie. Jak coś to wpadnij. Domek numer 45.- rozłączyłam się. Spojrzałam ostatni raz w okno. Chłopak spoglądał na mój dom.

Początek.

Cześć wszystkim, tutaj Jerr. Większość zna mnie i kojarzy z bloga HEROS&HEROSKA.
Chciałbym naznaczyć na wstępie,że nie kończę z pisania pierwszego bloga. Tutaj będę pisać własną,wymyśloną historię, do której zainspirowała mnie Rsmuska, może nawet nie zdaję sobie z tego sprawy,ale przyczyniła się w jak największej mierze do powstania bloga. Dziękuję Piłatowi i Szatanowi,które mnie wspierają na każdym kroku i trzymają za mnie kciuki. Na nich będę wzorować dwie postacie występujące w tym opowiadaniu(hm.. myślę,że można to tak nazwać). Blog będzie poświęcony całkowicie One Direction. Nigdy nie byłam ich fanką, od zawsze byłam przeciwna ich muzyce,ale od niedawna dostałam lekkiego oświecenia i wymyśliłam idealną historię do przedstawienia na blogu. Typowo nastoletnia historia. I tylko pomyśleć,że wszytko zaczyna się w przepięknym Londynie...

Więc tak, przedstawię wam głównych bohaterów.




 CAROLINE WISH

Urodzona: 16 kwietnia 1994, w Bostnie 
Aktualnie mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie. 
Do Londynu przeprowadziła się w wieku 17 lat. 
Studiuje na jednej z brytyjskich uczelni dziennikarstwo. Dorywczo jest modelką i aktorką. Jest wysoką, szczupłą i dobrze wysportowaną dziewczyną. Ma duże, niebieskie oczy i długie, brązowe włosy. Jest miłą osobą, pełną dobroci, nieśmiałości i czułości. Nienawidzi kłamstwa. Często zachowuje się samolubnie, łatwo jest ją urazić. 
Jej pasją jest pisanie i malowanie. Ma dwie najlepsze przyjaciółki; Dianę&Rachel, które ją całkowicie wspierają.
Nigdy nie przepadała za 1D, uważała ich za płytkich chłopaczków w markowych trampkach i ekstremalnie obcisłych spodniach.

 



DIANA ALGUBREY

Urodzona: 2 września 1992, w Londynie 
Aktualnie mieszka w Stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie razem ze swoją przyjaciółką; Caroline.
Jest to dziewczyna po przejściach, wywodząca się z dobrej rodziny. Nigdy nie było z nią problemów, jednak jej matka nie potrafiła zaakceptować swojej córki. Ma siostrę z którą nie utrzymuję bliższych kontaktów. Diana ma długie, blond włosy i szare oczy. Jest bardzo wysoka i zgrabna. Jej najlepszymi przyjaciółkami są Caroline&Rachel. Nie studiuje na żadnej z uczelni, gdyż uważa, że życia nauczyć można się tylko w praktyce. Pracuje w sklepie muzycznym, a dorywczo dorabia jako modelka. Interesuję się modą i fotografią, jej ulubione zespoły to; Hollywood Undead i One Direction. Lubi czytać książki, chodzić do kina i jeść. Marzy o prawdziwej miłości. Jest romantyczką i bardzo wrażliwą osobą. 

RACHEL DARE 

Urodzona; 19 maja 1994, w Londynie. 
Aktualnie mieszka w Stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie. 
Rachel ma bardzo trudny charakter. Jest opryskliwa i często wredna, a wewnątrz bardzo skrytą osobą. Nie mówi od razu o uczuciach, ma do nich dystans. Rachel pochodzi z dobrze utytułowanej rodziny, która jednak jest u schyłku rozpadku. Ma czarne, sięgające do ramion włosy i duże, brązowe oczy. Studiuje na modę na
Thames Valley University. Mówi płynnie po francusku, angielsku i hiszpańsku, dodatkowo uczy się w jeżyku polskim. Kocha książki i kuchnię włoską. Jej chłopak to Logan. Słucha zespołów rockowych, jej styl z lekka jest troszkę punkowy, z czym bardzo dobrze się czuje. 


LOGAN LERMAN

Urodzony: 14 listopada 1993, w Kalifornii. 
Aktualnie mieszka w Stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie. 
Jest chłopakiem Rachel, 
pracuję jako aktor. Ma zielone oczy i brązowe włosy. Pochodzi z Kalifornii,ale gdy był mały on i jego rodzice przeprowadzili się do Londynu. Z Rachel jest od drugiej klasy liceum i świetnie się dogadują oraz mieszkają razem.  Lubi słuchać spokojnej muzyki i jest wielkim fanem romansów i horrorów.  




HARRY STYLES

 Urodzony; 1 lutego 1994 roku w Holmes Chapel. 
Aktualnie mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie.
Harry, jest członkiem zespołu One Direction, który powstał w 2010 roku. Jest tak samo zakręcony jak jego loki. Oczy ma szmaragdowe, przyozdobione licznymi, grubymi rzęsami. Jest typem flirciarza, zespołowy Casanova. Lubi poszaleć i gdy dziewczyna stara mu się zaimponować. Jest bardzo uczuciowym chłopcem, rodzina i przyjaciele się dla niego bardzo ważni. Nienawidzi papierosów i narkotyków. Jego najlepszym przyjacielem jest Louis i Niall. 






NIALL HORAN

 Urodzony 13 września 1993, w Mullingar
Aktualnie mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie. 
Niall jest członkiem zespołu One Direction, który powstał w 2010 roku.  Ma blond włosy i niebieskie oczy. Kocha jeść i spać. To zespołowy leniuch. Łatwo jest go zranić, zawsze martwi się o innych,a nie o siebie. Kocha śpiewać i grać w piłkę nożną. Jest romantykiem,ale nie przyznaje się do tego. Chciałby odnaleźć tę jedyną. Jest Irlandczykiem. Jego najlepszym przyjacielem jest Harry.




LOUIS TOMLINSON ♥ 

Urodzony; 24 grudnia 1991, w Doncaster
Aktualnie mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie. 
Louis jest członkiem zespołu One Direction, który powstał w 2010 roku. Ma kasztanowe włosy i niebieskie oczy. Jest bardzo zabawnym, młodym mężczyzną. Jest lekko zboczony i nieokrzesany. Zawsze odnajdzie zabawną cześć sprawy. Jest wiernym chłopakiem Eleanor Calder. Jest najstarszy z całego zespołu. Jego najlepszym przyjacielem jest Harry, który wie o nim prawie wszystko... 






 LIAM PAYNE ♥ 
Urodzony; 29 sierpnia 1993, w Wolverhampton
 Aktualnie mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie. 
Liam jest członkiem zespołu One Direction, który powstał w 2010 roku.
Ma brązowe, lekko kręcone włosy i oczy. Jest Brytyjczykiem z wyrazistym akcentem. To ten najspokojniejszy i najrozważniejszy. Robi za tatusia w zespole. Jest miły i uczynny. Nigdy nie bawi się ludźmi i nie wykorzystuje swojej sławy. Boi się łyżek.
ZAYN MALIK 
Urodzony;  12 Stycznia 1993, w Bradford
Aktualnie mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii, Londynie. 
Zayn jest członkiem zespołu One Direction, który powstał w 2010 roku. Ma czarne włosy i piwne oczy. Jest nieco zarozumiały i wpatrzony w siebie. Nie rusza się bez swojego małego lustereczka. Czasami jest arogancki,ale równy z niego gość. Stara się pomagać przyjaciołom jak tylko umie. Jest muzułmaninem i jest z tego dumny.



Obserwatorzy