niedziela, 27 stycznia 2013

008. "Boimy się strachu..."

Obudziłam się o piątek rano. Rzęsisty deszcz dudnił w szyby okien. Zsunęłam się z łóżka w ciszy by nie zbudzić Harry'ego. Na palcach zeszłam po schodach i skierowałam się ku kuchni. Szare światło oblewało smutne wnętrze domu. Po co takie wystawne życie,skoro już nie nie będzie takie samo? Wyjrzałam za żaluzje. Londyn był skąpany w strumieniach deszczu. Przyjrzałam się ulicy, w pojedynczych domach moich sąsiadów świeciły się puste światła. Nagle niezrozumiała siła wyciągnęła mnie na gołe niebo. Będąc tylko w piżamie i w moich króliczych papciach, szłam chodnikiem oblewana zimnymi kroplami wody. Niebo płakało,a ja razem z nim. Wyciągnęłam ze skrzynki listy i wróciłam. Byłam przemoknięta do suchej nitki,ale zdawało się,że już nie czuję tego chłodu... To był desperacki ruch... Myślałam,że deszcz zmyje ze mnie zmartwienia, lecz prawda była taka iż czułam się jakby oleista ciecz zalewała mnie od zewnątrz i wewnątrz, wypełniała płuca. Wydawało mi się,że duszę się tą mazią. Woda kapała ze mnie ciurkiem,ale zwracałam na to uwagi. Usiadłam przy stole w jadalni i zaczęłam przeglądać pocztę. Dostałam dwie propozycje pracy,ale kompletnie to olałam. Nie obchodziło mnie teraz promowanie ciuchów czy perfum... Jedyną ofertą na którą musiałam się zgodzić to kampania przyjaciółki Eleanor. Obiecałam jej to,a ja rzadko kiedy łamię składane obietnice. Poza tym postanowiłam sobie,że na pewno jej pomogę. Znalazłam jeszcze parę listów do Diany, jakieś kredyty i tajemniczy list z Los Angeles. Odłożyłam je na blat kuchenny i złapałam za mojego laptopa i przejrzałam mojego Twittera. Dodałam post na mojej tablicy, sama nie wiem dlaczego ale musiałam takie coś zrobić.
"Dlaczego ludzie są tak fałszywi i nieludzcy? =(" Wylogowałam się i zrobiłam coś,czego jeszcze nigdy nie robiłam. Otworzyłam stronę serwisu plotkarskiego. Przez własną głupotę,właśnie zadałam sobie ból widząc to;


Gdy przeczytałam ten artykuł od razu poczułam jak łzy napływają mi do oczu. A jeżeli to prawda? On chce mnie tylko wykorzystać do tego by Taylor do niego wróciła? Teraz ludzie będą mnie uważać za szmatę i zdzirę,która próbuje się jeszcze bardziej wybić? To jest okropne! Nienawidzę tego medialnego szumu! Oparłam głowę o marmurowy blat i zamknęłam oczy. Proszę, niech moje życie się uspokoi. Już wolę być normalną dziewczyną, z normalnymi problemami niż Zdzirą Caroline Wish. Miało być tak cudownie. Miałam opuścić Boston, studiować dziennikarstwo z Londynie, pracować dla Times,a nie stać się modelką! To wszystko przez ten cholerny kasting! Musiałam tam pójść? Musiałam wygrać tę edycję z modelkami? Musiałam stać się sławna? Otarłam łzy.Postanowiłam się nie przejmować. To dzięki temu wystarcza mi na jedzenie. To dzięki temu poznałam Rachel, Dianę,Alex i Claudię... Poznałam Harry'ego. Mimo to, tutaj moja sława nic nie miała do gadania. Po prostu padło właśnie na niego, na niego wylałam koktajl i to on okazał się upartym... Mieliśmy się przyjaźnić,a on uparcie dążył do związku. Jestem szczęśliwa. I będę. Pomogę Rachel wrócić do życia. Nie opuszczę jej.Skierowałam się w kierunku toalety. Zrzuciłam z siebie mokre ubranie i weszłam pod gorący prysznic. Zmartwienia spływają do odpływu. Jestem opanowana i staram się żyć. Wybrałam tę drogę to teraz muszę nią podążać. Choćby nie wiadomo co się stało. Wyszłam z kabiny, ubrałam się w mój szlafrok i wyszłam. Poszłam znowu do kuchni. Nastawiłam wodę na herbatę i postanowiłam zadzwonić do Eleanor. Przecież muszę się umówić z nią na obgadanie tej akcji.

* Z PERSPEKTYWY DIANY * 

Obudziłam się wczesnym rankiem. Nie wiadomo czemu,ale byłam przepełniona optymizmem. Miałam dobrze przeczucia co do całego mojego życia,a przed wszystkim co do stanu zdrowia Rachel. Wstałam z łóżka i ubrałam się w TO i zeszłam na dół. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy,to widok mojej przyjaciółki siedzącej z mokrymi włosami w szlafroku z papierową teczką i herbatą w ręku. Uśmiechnęła się na mój widok. 
- Na blacie masz listy do Ciebie... i słuchaj jest jakiś z... Los Angeles?-wstrzymałam oddech. Odpisał mi? Nie możliwe. Czekałam na ten list już ponad miesiąc. Obiecywał mi,że odpiszę... cały czas czekałam,aż w końcu jest! Podbiegłam do blatu i od razu rozerwałam kopertę. Wpatrywałam się w starannie wykaligrafowane litery na perłowym papierze. Znów zabrakło mi powietrza. Czułam jak dostaję wypieków na twarzy. Zaczęłam czytać. 

 Los Angeles, 13 stycznia 2013 rok

Droga Diano!
Mam nadzieję,że ten list dojdzie do Ciebie już niedługo. Tak bardzo za tobą tęsknie,chociaż tak naprawdę nigdy nie dane nam było nawiązać kontaktu bliższego niż kawałki papieru. Wypełniasz mój każdy dzień i każdą chwilę. Liczę na moment w którym spotkam Ciebie. Będzie to Kalifornia, słoneczna plaża... morze, piasek wokół nas,ale to nie będzie ważne. Chce widzieć twoją twarz skąpaną w promykach słońca. Niebo będzie twoim tłem,a przyćmiewać będziesz sobą zachody. Pisałem już,że tęsknie. Ale nadal nie mogę się z tym pogodzić. Jutro wyjeżdżam. Będę w Nowym Jorku przez miesiąc i wrócę w lutym. Napiszę w tedy do Ciebie list. Znowu przekażę Ci jak bardzo tęsknie za nie uchwytnym. Jesteśmy tak podobni... Boimy się odrzucenia. Miłości. Słów. Boimy się strachu. Ale to nie ważne. Połączymy się niebawem na zawsze. Przyrzekam. 
Na zawsze w mojej pamięci. 
- Daniel 

Zamarłam. Ręce trzęsły mi, tak jak gdy dostałam pierwszy list od D. Wróciłam pamięcią do tego dnia. Nawet jeszcze nie znałam Caroline. Miałam osiemnaście lat, zaczynałam pracę w sklepie muzycznym. Wtedy przyszła paczka z zamówieniami. Znalazłam ich płytę i przesłuchałam. Zakochałam się w jego głosie. W całym zespole. Wróciłam do domu i wyszukałam o nich informacji. Znalazłam jego adres. Nawet nie wiem co mnie podkusiło żeby do niego napisać. Wyjęłam kartę i długopis i napisałam to co czuję. Opisałam każdą chwilę jaką wypełnia mnie jego muzyka. Czuję,że moje ciało się unosi. Napieram szczęścia. Nie miałam pojęcia,że list dojdzie do odbiorcy. Ten moment kiedy listonosz zapukał do moich drzwi. Ten priorytet ze Stanów. Serce podeszło mi do gardła,a ręce bez pamięci zaczęły się trząść. List był miło, podziękował mi za wszystko. Uznał,ze nikt nie wierzy w jego możliwości i czuje się spełniony widząc moje słowa przelane na kartkę. Oczywiście, odpisałam mu. Pisaliśmy przez półtora roku kiedy pierwszy raz w życiu napisał mi "Tęsknie". W tedy i ja zrozumiałam,że za nim tęsknię. Dzielił nas świat,ale żałowaliśmy,że nie jesteśmy blisko siebie. Tęskniłam mimo,że nigdy nie zaznałam prawdziwych uczuć. Teraz listy dostawałam co miesiąc. Opisywał w nich wszystko. We wszystkim widział mnie. Cztery miesiące temu wysłaliśmy sobie nasze zdjęcia. Od tamtej pory jest to mój jedyny obraz. Gdy spotkałam Niall'a pomyślałam,ze może to on jest tym w kim się zakocham prawdziwie. Ale nie potrafię. Wiem,że kocham Daniela,a zranię tego bezbronnego chłopaka jeżeli nie będę z nim szczera. Nie mogę oszukiwać go i mówić puste "Kocham",skoro tak naprawdę kocham kogoś innego... Szkoda tylko,że nigdy go nie spotkam. 

 * Z PERSPEKTYWY CAROLINE * 

Moja przyjaciółka stała jak wryta czytając te list. Sama nie wiedziałam co jest tam napisane,ale ciekawość zżerała mnie od środka. Podeszłam do zdezorientowanej blondynki i zerknęłam. Hohoho, kim jest "Daniel"? 
Dobra.... chyba nie wiem o czymś. Spojrzałam na nią pytająco, podnosząc jedną brew do góry. Strzeliła słodkiego buraczka i schyliła głowę. 
- No dalej, Di. Powiedz mi, kim jest Daniel? 
- To mój.. kolega... 
- Kolega? 
- Przyjaciel.-powiedziała krótko i pobiegła na górę. No, nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Nagle zza zakrętu wyłonił się zaspany Hazza. Przeciągnął się i podszedł żeby się ze mną przywitać. Niespodziewanie odsunęłam się od niego i pocałował powietrze. Był zdziwiony. Zrobiłam twardą miną i podeszłam do komputera. Ponownie otworzyłam tamtą stronę, na którą się natknęłam i zachęciłam Harry'ego do przeczytania jej. W skupieniu przyglądał się jej, gdy skończył spojrzał na mnie smutny. Dobrze wiedział,że teraz podejrzewam go o kłamstwo. Widać było,że bolą go moje podejrzenia. Zrobił niepewny krok w moim kierunku. Spodziewałam się,że zacznie się tłumaczyć,że powie,że taka jest właśnie prawda,że nie chciał abym się dowiedziała w taki sposób jak ten. Ale on tylko podszedł i... przytulił mnie. 
- Czy musisz wierzyć we wszystko co ta prasa napisze? To nie prawda! Nie mógłbym Cię tak perfidnie wykorzystać.-powiedział starając się nawiązać ze mną kontakt wzrokowy,ale ja mu umykałam.- Carls, ja Cię... Kocham.- spojrzałam na niego. On... On mnie kocha.- Zrozumiem,że ty jeszcze nie darzysz mnie takim samym uczuciem,zrozumiem,ale ty musisz zrozumieć,że nie liczy się dla mnie Taylor, na pewno nie w taki sposób jak ty dla mnie.- pokiwałam głową. Nie miałam odwagi jeszcze na takie uczucia. Uważam,że to za wcześnie. Jeszcze nie czas na to. Przytuliłam go mocno i obiecałam sobie,że kiedyś mu powiem.- Bardzo ładnie wyglądasz w szlafroku.- Pocałował mnie w czoło. Na śmierć zapomniałam o tym. 
- Daj mi piętnaście minutek. Zaraz będę.-pocałowałam go i pobiegłam na górę.  Ubrałam się w TO, wysuszyłam włosy i pomalowałam się. Włożyłam telefon do kieszeni spodenek i zeszłam na dół, do Harry'ego. Przywitał mnie ciepłym uśmiechem.- Jesteś głodny? Może Ci coś zrobię? 
- Nie trzeba. 
- I tak zrobię. Co powiesz na... GOFRY Z BITĄ ŚMIETANĄ? 
- Błagam... nie z bitą śmietaną, mam do niej awersję po ostatnia ataku Diany.- I na zawołanie blondynka, niczym poparzona wbiegła do pokoju. 
- DZWONILI ZE SZPITALA! OBUDZIŁA SIĘ JUŻ DZISIAJ! MOŻEMY JECHAĆ JĄ ODWIEDZIĆ! ZBIERAJCIE SIĘ! JUŻ! ZADZWONIĘ DO CHŁOPAKÓW!-wykrzyczała do nas. Spojrzała na lekko zdezorientowanego Loczka, złapałam go za rękę i wybiegliśmy z domu kierując się ku posiadłości One Direction. Po piętnastu minutach siedzieliśmy w wielkim, czarnym samochodzie chłopaków z Louisem za kółkiem. Liczyła się dla nas każda sekunda. Musieliśmy natychmiast tam dotrzeć. 
Gdy tylko samochód stanął na szpitalnym parkingu, obie z Dianą pobiegłyśmy do środka. Chrzanić pielęgniarki i lekarzy,wrzeszczących za nami. Rachel nas wzywała. Po cichu weszłyśmy do pokoju w którym samotnie leżała. W jej żyły zbita była gruba igła połączona z kroplówką. Oddychała normalnie,choć z jej płuc wydobywał się chargot. Poczułam jak do oczu znowu twego dnia napływają mi łzy. Na twarzy miała liczne siniaki, jej warka była rozcięta,a na czole miała biały plaster. Cała była w bandażach. Aż serce pękało mi na jej widok. Podeszłam bliżej niej i złapałam za jej przerażająco bladą dłoń. Otworzyła szkliste oczy. Wpatrywała się we mnie przez dłuższą chwilę. 
- Ja już nie chcę żyć.-powiedziała niemal szepcąc przez łzy. Zamarłam. Moja teraźniejszość legła w gruzach.

_________________________________________________________________
Witam was! Jak widzicie coś u Diany zaczyna się dziać, poczułam,że strasznie ją zaniedbuję i muszę w jej życiu troszkę namieszać <szaleńczy śmiech> Pewnie wiele z was zastanawia się co Rachel, pozostawiam was w niepewności. Musicie poczekać =) Chciałabym ten blog troszkę rozkręcić, mam też drugi...ale wczoraj dodałam na nim notkę tłumaczącą moje zaniedbanie go. Tematyka jaką tam powiewa jest zupełnie inna niż tutaj i o wiele ciężej mi się tam pisze. Poza tym właśnie chcę, jak już pisałam rozkręcić tą stronkę. 
Wiec tak! Jeżeli znasz osoby,które lubią czytać takie opowiadania o 1D to prześlij im link! Jeżeli czytasz to dodaj się do obserwatorów i zagłosuj w ankiecie! Z góry dziękuję! Następny rozdział pojawi się jak zobaczę pod tym postem 20 komentarzy, wiem,że was na to stać! Do zobaczenia z rozdziałem dziewiątym!
- Jerr.   

20 komentarzy:

  1. Ty nigdy nie przestaniesz mnie zachwycac. Kim jest ten daniel? Teraz na 100% obleje niemiecki bo bede sie zastanawiac. Biedna rachel. Kroplowka. Jak tylko o tym mysle to mi sie plakac chce. W krotce mnie to czeka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten rozdział ♥ Uhuhhuhhuh, w końcu coś się dzieje u Diany :P ten list przeczytałam chyba z 5 razy, jest cudownyyy :D
    BŁAGAM CIE NIE UŚMIERCAJ RACHEL :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno pisz jak najszybciej, bo ja już się doczekać nie mogę. Szantażujesz nas.?! / P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa *_* nie mogę się doczekać następnego!!!
    Di

    OdpowiedzUsuń
  5. G E N I A L N E!!!!!!!!!!! I nie wiem co jeszcze dodać.
    Super, że postanowiłas coś zrobić z Dianą, jest mi teraz o wiele bliższa. Podobało mi się też, że jak Hazza powiedział "kocham cię", Caroline nie zrobiła tego samego. Dzięki temu nie jest to cukierkowe romansidło tylko biste opowiadanie! Co prawda smutno mi, że H&H zostaje na chwilkę opuszczone, ale z drugiej strony na całe szczęście masz jeszcze drugiego bloga, który jest niemal tak dobry jak pierwszy.
    Weny! :3
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, że Cię zabije, bo wiem że nie jedno siedzi Ci w glowie. Eh. Bede musiala jakoś przetrwac ten KROTKI czas. Kocham ten rozdzial! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. *.* Współczuje Rachel... Biedna ;c Dawaj kolejny rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz! Czekam na kolejne rozdziały! :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny blog! Masz niesamowity talent do pisania!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. NIE ZABIJAJ RACHEL!!!!
    Czekam na następny rozdział! :*** :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niecierpliwie czekam na następną notkę.
    Ans :***

    OdpowiedzUsuń
  12. Wciągnęłaś mnie XD
    Pozdrawiam i czekam na nexta. :* :)
    Liley.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piszesz tak ciekawie, że ja po prostu żyję ich życiem!!! ;D
    Super, oby tak dalej! *_* Klaudia. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Owww! chcę kolejny rozdział!!!! /Z

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ty pięknie piszesz. Mam nadzieję że Harry mówił prawdę.. U mnie nowy rozdział http://our-madnesslove.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestes NIESAMOWITAA :** WSTAWIAJ 9 ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. KARLUSIU MOJA WIDZISZ ILE JUZ JEST TYCH KOMENTARZY?!
    WSTAWIAJ BO JAK NIE TO CIE WYKASTRUJEEE

    OdpowiedzUsuń
  18. TO MOJA GROŹBA. TYLKO DO INNEJ OSOBY... :D WSTAWIAJ 9 :8

    OdpowiedzUsuń
  19. przepraszam za spam :)
    Jessica, Sophie i Emma to trzy różniące się od siebie przyjaciółki. Każda z nich boryka się ze swoimi problemami, które nie różnią się od problemów przeciętnych nastolatków, aż do pewnego spotkania. Czy chłopcy z One Direction zmienią ich życie? Czy pozwolą by ich troski znikły? Czy pomogą im w trudnych chwilach? Czy zostaną z nimi na zawsze? Czy dziewczyny właśnie tego chcą? Czy los się do nich uśmiechnie? Na te oraz inne pytania odpowiedź znajdziesz na http://doyouknowiloveyou1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy