piątek, 15 lutego 2013

014. " Co jeśli on nie pokocha prawdziwej Diany?"

 * Z PERSPEKTYWY CAROLINE *

Postanowiliśmy z Harrym,że nie będziemy cały czas siedzieć w domu i nieustannie przypominać sobie o tej piosence więc wyszliśmy się przejść. Poszliśmy do tego samego parku, co wczoraj. Dzisiaj, tym razem byliśmy już spokojniejsi. Myślę,że żadne z nas nie miało ochoty na wygłupy i sprawa z Taylor nadal ciążyła nam na sercu. Harry był zdołowany tym wszystkim, cały czas powtarzał mógł się tego spodziewać.. W końcu i ja też miałam tego dość i przerwałam krępująca ciszę.
- Zayan mi mówił,że macie jutro jakąś sesję.-zwrócił na mnie swoją uwagę.- Ja też jutro mam. Nie wiem czy Ci to mówiłam,ale będę pozować w samej bieliźnie.- zrobił zdziwioną minę.- Chciałam Ci od razu powiedzieć,żeby nie było jakiś nie przyjemnych sytuacji. Chyba rozumiesz,prawda?-pokiwał głową,nadal nie odzywając się.
- Nie podoba to mi się.-powiedział w końcu.- Dziwnie się czuję wiedząc,że będziesz przed kimś pokazywać się tylko w bieliźnie. Rozumiem, przed znajomymi...ale stawiam,że będzie to fotograf... Nie chce Cię puszczać samej.
- Jesteś zazdrosny?-zapytała zdziwiona, Uśmiechnął się do mnie smutno w odpowiedzi.- Oh, Hazza przesadzasz. Jak tak bardzo chcesz to możesz pójść ze mną.-powiedziałam uśmiechając się do niego. Chyba chciałam żeby tam ze mną był. Potrzebowałam jakiejś otuchy,a Harry był idealną osobą,która mogłaby mi to dać.- O której macie tę waszą sesję?
- Mamy tam być o trzeciej... Nasz menadżer ubzdurał sobie,że zrobimy ją przy zachodzie słońca i wiesz...
- No rozumiem.-powiedziałam.- Ja jestem omówiona na dziewiątą i z tego co zrozumiałam to zdjęcia są planowane do pierwszej,więc spokojnie mógłbyś przyjść. Poza tym będzie tam Eleanor i nie będzie miała nic przeciwko. A jeśli chcesz to mogę pojechać z wami na waszą.
- No to jesteśmy omówieni na jutro?-zapytała,widocznie już rozpromieniony. Oh,jak ja go takiego kochałam.
- Oczywiście,skarbie... Tylko znowu będziesz musiał mi coś z szafy zabrać,bo nie wejdę do tego domu dopóki fachowiec nie zajmie się tymi gryzoniami.-zaśmiał się.
- Spokojnie, z tego co wiem to ma skończyć oczyszczanie twojego domu do dwudziestej... Dzwoniłem rano i od razu przyjechała. Dałem mu klucze i obiecał mi,że postara się najskuteczniej,jak tylko potrafi pozbyć się tych myszek. Więc do rana twój dom będzie czekał na Ciebie,ale na tę noc zostajesz jeszcze u mnie. Nie pozwolę Ci tak łatwo uciec ode mnie.-szepnął znów ruszając śmiesznie brwiami.
- Nawet nie bym próbowała.-odpowiedziałam i stanęłam na palcach by móc go pocałować w usta. Gdy już się odsunęliśmy od siebie i obydwoje mieliśmy przyśpieszone oddechy odezwałam się znowu.- Wracamy,Haruś?
- Oczywiście.-wyszczerzył się do mnie i wziął mnie na barana,zupełnie tak jak wczoraj. Gdy tylko stanęliśmy na werandzie ich domu usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi, po sekundzie pokazała mi się roześmiana twarz Rachel.
- JEDZIEMY DO LOS ANGELES! CZAISZ TO BEJB?!-krzyknęła. Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Kto normalny krzyczy na powitanie. Chyba zorientowała się,że zupełnie nie mam pojęcia o czym mówi,bo szybko zaczęła tłumaczyć. Połowa jej słów zlepiała się ze sobą w całość,czego kompletnie nie rozumiałam, przechyliłam głowę i wydałam z siebie ciche "że co kurde?" Jeszcze raz zaczęła tłumaczyć,trochę wolniej i bardziej spokojnie. Dopiero po chwili dotarło do mnie to,że mamy możliwość polecieć do Logana,a przy tym zwiedzić LA! Przemyślałam szybko sprawę, mój wewnętrzny kalendarz obliczył ile pozostało mi dni sesji i kiedy zaczynam promocję. Doszłam do wniosku,że taka okazja może się nie powtórzyć,a skoro los proponuję taka możliwość,to czemu nie? Obgadałyśmy z Rachel co i jak i moja przyjaciółka poszła zadzwonić do swojego chłopaka,a ja i Hazza poszliśmy na górę. Udałam się do łazienki aby wziąć prysznic i troszkę się o garnąć i gdy już wyszłam znalazłam na łóżku śpiącego Hazze w samych bokserkach i mokrymi loczkami, położyłam się koło niego i przytuliłam, chłopak otworzył oczy.
- Chciałem się z tobą wykąpać,ale tak głośno śpiewałaś,że nie było szansy na to żebyś mi otworzyła.-zaśmiał się,a ja automatycznie spaliłam buraka.
- Słyszałeś?-spytałam przejęta.
- Tak...-powiedział szczerząc się.- Bardzo chciałbym z tobą polecieć do Los Angeles-westchnął smutno.
- A co stoi na przeszkodzie,żebyś nie pojechał ?
- Na koniec stycznia mamy zaplanowane trzy koncerty. W poniedziałek mamy próbę dźwiękową,a wy wyjeżdżacie wtedy. Nie wiem czy uda mi się nawet z tobą zobaczyć przed odlotem- poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Jak ja mam spędzić bez niego tydzień, nie widząc go ostatni raz przed wylotem?
- Muszę Cię zobaczyć,bo nie wytrzymam.
- Dam radę, obiecuję.-przyrzekł.
- Dobrze.-pocałowałam go w nos.- Dobranoc.
- Dobranoc. Kocham Cię.-uśmiechnęłam się lekko i zamknęłam oczy.

***
O siódmej rano obudziły mnie promienie słońca,które z łatwością przedzierały się przez szybę okna. Przetarłam oczy dłonią i wstałam z łóżka. Spojrzałam na Hazzę. Jeszcze spał. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam pozbierać swoje rzeczy. Ubrałam się w ciuchy jakie załatwił mi wczoraj mój chłopak, umyłam zęby i o wpół do ósmej byłam już gotowa. Przykucnęłam koło ramy dwuosobowego łóżka i zaczęłam budzić Loczka. 

- Harry...-szepnęłam mu do ucha.- Pora wstawać. 
- Jeszcze pięć minut mamo.-zachrypiał. 
- To ja, Carls.-powiedziałam nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu.- Pamiętasz,że o dziewiątej muszę być w studiu? Zawieziesz mnie? 
- Myhymm....
- Na pewno? 
- Myhymm...
- Dobrze.-pocałowałam go w czoło i zeszłam na dół. Pożegnałam się ze wszystkimi i szybko pobiegłam do domu. Rzuciłam wszystkie moje rzeczy na podłogę i prędko poszłam się wykąpać. Gdy już wyszłam spod prysznica założyłam bieliznę i wysuszyłam włosy, po czym wyprostowałam je. Na powiekach namalowałam delikatne kreski i nałożyłam trochę różku na kości policzkowe. Nadszedł czas na ubranie się. Przeszukałam pół szafy,aż znalazłam coś idealnego. Założyłam TEN zestaw, dobrałam do tego beżową torebkę i zeszłam na dół. Włożyłam do torebki małą buteleczkę wody niegazowanej i telefon. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Była za dwadzieścia dziewiąta, wyjrzałam za firanki i zobaczyłam,że Harry parkuje swoje auto przed moim domem. Pośpiesznie wyszłam,zamykając za sobą drzwi i wsiadłam do samochodu mojego chłopaka.
- No cześć.-szepnął mi do ucha, muskając je przy tym swoimi ustami. Obróciłam się twarzą do niego i pocałowałam w usta. Po chwili nasz pocałunek przerodził się w coś głębszego. Przywarliśmy do siebie mocniej,zapominając o dotychczasowym świecie. Harry jęknął, oparł swoją dłoń na moim udzie i zaczął nią jeździć w górę i w dół. W końcu, gdy zaczęło brakować nam powietrza odsunęłam się od niego. 
- Czas popracować.-powiedziałam uśmiechając się łobuzersko. Zaśmiał się i ruszył. Włączyłam radio i zaczęłam przysłuchiwać się porannym wiadomością. Zastanawiało mnie czy policja nadal szuka tego gwałciciela. Oby, inaczej chyba każda z nas, kobiet nie czuła by się bezpiecznie na ulicy. Jechaliśmy w ciszy przez dobre piętnaście minut. Wskazałam Harry'emu dzielnicę w której miała być sesja. Zaparkował przez ogromnym, wielopiętrowym, szarym budynkiem. Wyszliśmy z auta trzymając się za ręce i weszliśmy do środka. Za ladą siedziała szczupła blondynka,która właśnie sortowała jakieś papiery- Dzień dobry! Nazywam się Caroline Wish, jestem umówiona na sesję fotograficzną.  
- Oh, dobrze.. Proszę za mną.- Kobieta zaprowadziła nas do winy w samym środku korytarza,po czym wytłumaczyła nam w jaki sposób mamy dostać się do studia. Nacisnęła przycisk z cyfrą 3 i pośpiesznie upuściła nas. Gdy tylko drzwi windy zamknęły się,a ona powoli ruszyła ku górze, Harry oparł się plecami o panel główny. 
- Lubię windy.-powiedział z szyderczym uśmieszkiem.- Czasami się zatrzymują.-nacisnął duży przycisk z napisem "STOP"- Tak jak na filmach.-podszedł do mnie i wpił się w moje usta z namiętnością. Stanęłam na palcach i odwzajemniłam jego pocałunek. Objęłam go ramieniem,a on oparł się o ścianę windy. Całowaliśmy się coraz szybciej i zacięcie. Brakowało nam powietrza,ale tylko na chwilę odsuwaliśmy się od siebie by go zaczerpnąć. Oparłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej,a on zjechał swoimi niżej pozostawiając je na moim tyłku. Nasze ruchy były płynne i zgrane. Po chwili ekstaza opadła razem z adrenaliną i odsunęliśmy się od siebie na niecałe pięć centymetrów. Patrzyłam mu się prosto w oczy. Uśmiechnął się do mnie i szepnął- Zupełnie jak na filmach.- Z uśmiechem na ustach na nowo włączył windę,która z mocnym targnięciem pięła ku górze. Poprawiłam włosy, delikatnie przypudrowałam rumieńce i razem poszliśmy do studia. Okazało się,że wszyscy już na nas czekali. Eleanor przyjrzała się nam i tylko parsknęła śmiechem mówić "Nic dziwnego", złapała mnie za rękę i porwała do garderoby. Pomogła mi się ubrać w czarną, koronkową bieliznę,a później zaprowadziła do charakteryzatorek,które pokręciły mi włosy na lokówkę i delikatnie zamatowały cerę. El,okryła mnie fiołkowym szlafrokiem i już całkowicie gotowa przeszłam z nią na plan zdjęciowy gdzie czekały już inne modelki. Tak jak zapowiadały, miałam być jedyną wśród puszystych kobiet. Nie przeszkadzało mi to. Traktowałam je jak równe sobie więc do razu podeszłam do nich i przywitałam się. Były to naprawdę miłe kobiety i od razu przeszłyśmy do zdjęć. Pomachałam Harry'emu,który stał z tyłu i obserwował przebieg. Zdjęłam szlafrok i podałam go asystentce i przeszłam na wyznaczone miejsce.Sesja minęła szybko i bardzo miło. Po zrobionych zdjęciach wraz z Hazzą i Eleanor przeszliśmy do Starbucks'a na kawę. Obgadałyśmy o której jutro mam przyjechać na kolejne zdjęcia i ile to potrwa. W końcu zbliżała się druga popołudniu i trzeba było wracać by Harry mógł się przyszykować na swoje zdjęcia. Podjechaliśmy pod dom chłopaków i czekaliśmy w ciszy aż wyjdą z niego i będziemy mogli pojechać.
- Ten fotograf się podrywał.-powiedział smutno Styles.
- No co ty.-uśmiechnęłam się do niego.- Nawet nie był przystojny.
- Na prawdę?-zapytał podekscytowany.
- Naprawdę.- pocałowałam go w usta gady nagle na tylne siedzenia wpakowali się chłopacy.
- Błagam tylko nie przy ludziach!-zajęczał Malik.
- Możemy już jechać?-zapytał Niall.- Czuję,że zaraz zwrócę moją pizzę.-zaśmiałam się i jeszcze raz, na przekór im pocałowałam Hazzę.

* Z PERSPEKTYWY DIANY *

 Minęło już sześć dni odkąd Rachel powiadomiła nas o zaproszeniu Logana. To takie niesamowite. Czułam się jakby moje marzenia się spełniały. Jakby szczęście pukało do mych drzwi i oczekiwało aż je wpuszczę do środka. Siedziałam właśnie sama w moim pokoju i myślałam nad wszystkim. Tyle rzeczy się poukładało. Ta rozmowa z Niall'em bardzo mi pomogła. Teraz wiedział dlaczego to się tak potoczyło. Miałam nadzieję,że jako "przyjaciele'' też nam wyjdzie. Przecież,nie musimy być parą. No i jeszcze on dowiedział się o Danielu, a wiedziała o nim tylko Caroline. Właśnie. Daniel. Miałam go powiadomić o mim locie już pierwszego dnia gdy się dowiedziałam ale.. spękałam. Nie wiem czemu. Powinnam być szczęśliwa,że właśnie nam może przydarzyć się taka możliwość spotkania,tylko,że tyle rzeczy mnie martwiło. Co jeśli on jest wcale taki jakiego ja sobie wyobrażam. Co jeśli Daniel jest zupełnie innym człowiekiem, niż tym którego poznałam przez listy? Co jeśli nigdy nie będzie w stanie zastąpić mi tego którego poznałam? Co jeśli on nie pokocha prawdziwej Diany? Co jeśli... ? Nieustannie zadawałam sobie to pytanie. W końcu nie wytrzymałam. Muszę być twarda. Życie często kopie nas po dupie, często i za mocno, ale musimy wytrwać. Złapałam za mój telefon i wykręciłam numer do mężczyzny z którym prawdopodobnie spotkam się za 24 godziny. Przystawiłam telefon do ucha i wsłuchałam się w sygnał.
-Diana? Co u Ciebie? Jak się trzymasz?-wstrzymałam oddech. 
- Jutro lecę do LA. Zobaczymy się nie długo.-powiedziałam do słuchawki i rozłączyłam się. Byłam zadowolona z tego co właśnie zrobiłam. Postawiłam się samej sobie. Najwyższy czas na to by pokazać,że ja też mam kręgosłup. Pokazać,że to moje życie i to ja nim dyryguję. Uśmiechnęłam się do siebie. Tak, właśnie o to chodziło. Jestem szczęśliwa. I niech tak zostanie. Położyłam telefon na łóżku. Byłam gotowa na tę przygodę. Wstałam i poszłam się spakować. Los Angeles na mnie czeka. Daniel tym bardziej. 

* Z PERSPEKTYWY CAROLINE *

Nadszedł dzień lotu do LA. Stałyśmy właśnie na środku Lotniska czekając na odprawę paszportową. W około panował szum i gwar. Ludzie z walizkami krzątali się po zakamarkach budynku i czekali w poczekalniach na ich lot. Ja razem z Rachel i Dianą stałyśmy w ciągnącej się kolejce. Była właśnie druga w nocy,żadna z nas nie spała. Byłyśmy zmordowane i czekałyśmy wyłącznie na chwilę,gdy usiądziemy na  fotelach w samolocie i zaśniemy. W końcu lot miał trwać grubo pomad jedenaście godzin.
- Nie widziałaś się z Harrym?-spytała Rachel. 
- Dwa dni...-westchnęłam ciężko. Właśnie tak się czułam. Brakowało mi jego osoby,ale rozumiałam to,że jest zajęty. Ma koncerty, pracuje i jest przecież sławny. Nie mógł by tak po prostu zrezygnować z tego wszystkiego, rzucić to i teraz ze mną być. Musiał się wyspać, bo dzisiaj będzie miał próbę dźwiękową. Wiedziałam dobrze,że przeżyję tę rozłąkę. To prawie półtora tygodnia, nic więcej. Teraz gdy uświadomiłam to sobie nagle dopadła mnie myśl co z Rachel. Nie wiedziałam jak ona to robi. Tyle nie widziała Logana, jak ona sobie z tym radzi? Ja nie miałam Loczka na oczach ledwo przez dwa dani,a tak bardzo za nim tęskniłam. A ona? To prawie miesiąc bez niego. 
- Nie martw się. Zobaczycie się nie długo.-powiedziała Diana obejmując mnie. Położyłam głowę na jej ramieniu i próbowałam przestać się zamartwiać. Nagle zaczęło mi się wydawać,że ktoś mnie woła. Zignorowałam to myśląc,że rzeczywiście to sobie uroiłam. Ale ten głos nie przestawał ustępować, wręcz nasilała się jakby był coraz bliżej. Obróciłam się i zobaczyłam biegnącego w naszym kierunku Niall'a,który miał na sobie biały podkoszulek,kapcie i bokserki w groszki. Za nim biegł zaspany Liam, Lou, Zayan i... Harry. Na widok tego ostatniego moje serce na chwilę się zatrzymało.
- Musieliśmy się z wami pożegnać!-krzyknął Horan i zaczął przytulać każdą z nas po kolei. Myślałam,że się rozpłaczę na ich widok. To było takie słodkie. W środku nocy wstali dla nas by się pożegnać. Podbiegłam do Harry'ego i mocno go przytuliłam mało nie wywracając go. Jego włosy były w nieładzie. Miał na sobie fioletową bluzę Jack'a Willsa i spodnie dresowe. Wyglądał jakby właśnie wstał,nic dziwnego. Nie miałam ochoty go puszczać, wiedziałam,że jak tylko się od niego odsunę wybuchnę płaczem. 
- Dziękuję.-szepnęłam mu do ucha zanoszą się. Harry odsunął się i pogłaskał mnie po policzku co spowodowało,że moich oczu popłynęły pojedyncze łzy. Otarł je wierzchem dłoni i pocałował w nos. Zaśmiałam się i znowu go przytuliłam. Chłopki towarzyszyli nam aż do momentu gdy przyszła nasza kolej na odprawę. Pożegnałam się z nimi wszystkim... najtrudniej było z Harrym. Serce mi pękało gdy miałam mu powiedzieć "Do zobaczenia". Trzymałam go kurczowo za rękę,ale wiedziałam,że nadeszła chwila w której muszę go puścić i pozwolić mu odejść z chłopakami. Spojrzałam w jego hipnotyzujące,zielone tęczówki i jeszcze raz mocno przytuliłam. Zmierzwił moje włosy i pocałował w czoło. Nadeszła chwila rozłąki. Puściłam jego dłoń. Uśmiechał się do mnie łobuzersko,tak jak zawsze lubiłam.
- Będę na Ciebie czekał!-powiedział. To były ostanie słowa tego dnia jakie mogłam usłyszeć z jego ust. Powiedziałam ciche "kocham Cię" i poszłam za dziewczynami. Samolot ruszył,a ja czułam,że zostawiłam swoje serce w Londynie. Harry będzie się nim opiekować. Będzie z nim funkcjonować i żyć. Do dnia w którym ja wrócę.
 _________________________________________________________________
Witam moich drogich czytelników! Dodałam wam rozdział 14, co on nim myślicie? Czy wy też nie możecie doczekać się spotkania Diany i Daniela? Podpowiem wam... w rozdziale 15 to się wydarzy,ale nie przeczytacie go jeśli pod tym rozdziałem nie pojawi się 15 KOMENTARZY! ;> To taki mały szantaż,ale dobrze wiecie,że bardzo skuteczny! Więc kochani, komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów! ;)
A teraz chciałabym was zaprosić na bloga mojej przyjaciółki. Jeśli lubicie paranormalne opowiadania, nadludzie moce, duchy i zimny dreszczyk na plecach to tym bardziej wpadnijcie pod ten link i dodajcie się do obserwatorów! http://till-we-die-opowiadanie.blogspot.com/ Pomóżmy dziewczynie! :)
- Jerr.

21 komentarzy:

  1. Piękne opowiadanie.
    Pisz dalej Dziewczyno, masz talent.
    <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny ;** masz ogromny talent .

    Mam pytanie czy masz jakies rozdzialy napisane juz w zapaie czy wymyslasz i od razu dodajesz do bloga ??
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy. Czasami mam napisane do przodu,ale w tym wypadku dzisiaj napisałam 1,5 rozdziału co jest dla mnie wielkim szokiem bo zazwyczaj ograniczam się do 3/4 na dzień,czasami wcale nie piszę :P

      Usuń
  3. super rozdzial nie moge sie doczekac kolejnego ;D

    To czyli ze jak bedzie 15 komentarzy to bedzie kolejny?
    Dziewczyny starac sie, kazda ktora przeczyta dodaje komentarz ;**
    Powodzenia w pisaniu kocham twoj blog <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział , jak zawsze zresztą :D czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaa , cudny , cudny , cudny ! nie moge sie doczekac tego co sie wydazry w LA i wgl wszystkiego sie nie moge doczekac ^^ czekam na next ! :dd

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny.
    Rowniez sie zastanawiam co sie wydarzy w LA i tego co bedzie dalej sie dzialo w dalzej ich przygodzie ;**
    dodasz dzisiaj jeszcze kolejny ?
    :****

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie jak zawsze! ;)
    No to nie mogę się doczekać spotkania Diany i Daniela! *,*
    Mam też nadzieję, że ta rozłąka nie zepsuje uczucia Harrego i Caroline! ;)
    /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam moja kochana Jerr ♥
    Rozdział jest nieziemski, oczywiście przeczytałam go stanowczo za szybko -.-
    Ale tak mnie kochasz, że dasz mi następny szybciej.
    Ps. Cieszę się, że Logan wrócił! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny kiedy nastepny nie moge sie juz doczekac ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj kochanie :3
    KOCHAM TEN ROZDZIAŁ! To było takie słoodkie jak chłopacy pojechali na lotnisko. I W końcu Diana spotka Daniela! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D
    Dodawaj 15!
    +zabije za to co napisałaś pod rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham twojego bloga kiedy next ??

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na nastepny ;****
    nie moge sie doczekac co bedzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy muszę Ci mówić, że było super? :3
    Ciekawe, co się stanie w LA. Doczekamy się (oby!) spotkania Diany z Danielem. I dobrze, bo już od kilku rozdziałów się niecierpliwię :P
    Kiedy będzie rozwiązanie Rachel-Liam-Logan? Coś w tym mieście aniołów musi się wydarzyć. Na pewno. Czuję to przez skórę :P
    Najlepsza scena: chłopaki z 1d w piżamach. Podczas pożegnania z dzewczynami. To musiało być boskie. No, Carls, nareszcie bez swojego Harry'ego. Zobaczymy, jak się będziesz bawić xD
    Po przeczytaniu poczułam niedosyt. Po pierwsze, bo za szybko się skończyło, a po drugie... Cóż, zrobiłaś sporo literówek w tym rozdziale. Czasem przybierasz nie tą formę czasownika (np. żeńską zamiast męskiej), zmieniasz szyk zdania czy po prostu ucinasz albo dodajesz litery. Wiem, czepiam się, ale te głupie błędy przysłaniają fajną treść, a ja muszę czytać jedno zdanie kilka razy, żeby odnaleźć sens. Nie miej mi tego za złe, że ci wypominam, bo naprawdę Cię podziwiam. I kocham Twoje powiadania <3
    Kiedy następny?
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  14. KOCHAM ROZDZIAŁ!
    jak słodko jak w tych swoich pizamach na lotnisko pojechali zeby sie z nimi pozegnac ;**

    czekam na kolejny rodzial <33

    OdpowiedzUsuń
  15. 15!!! rozdziałł :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie się zastanawiam czy dodać ;)
    Sprawdzę błędy i może dodam dzisiaj,albo jutro koło 12-14 :)

    OdpowiedzUsuń
  17. prosze dodaj teraz
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślałam, że się popłacze ;( jejku...ten moment, gdy Caroline się żegnała z Hazzą...ychh...zaraz wybuchnę, nie wytrzymam ;(

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej ;* Zapraszam do siebie na rozdział 12 ;**
    Link znasz :3 A jak nie, to wchodź przez profil XDD
    Kiedy dodasz następny rozdział?
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  20. okej. Pamiętam, że nie skomentowałam tego rozdziału, bo miałam problem z komputerem. Więc bardzo mi sie podobał.
    Myslam, że będe płakać, bo był cudny :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy